Podatek gruntowy (od nieruchomości)

Moja znajoma odziedziczyła dom po dziadku. Załatwiła wszystko u notariusza i prawnie dom należy teraz do niej. Chciała złożyć formularz o uzyskanym spadku do urzędu skarbowego. W formularzu trzeba było podać miedzy innymi powierzchnię użytkową domu. Kiedy sprawdzała dokumenty natknęła się na zaświadczenie o zapłacie podatku od nieruchomości (podatku gruntowego). Okazało się, że dziadek deklarował mniejszą powierzchnię użytkową domu i w opłacie uwzględniał tylko jeden budynek gospodarczy. Nie płacił także za garaż, którego nie uwzględniał w deklaracji. Podobno urząd gminy wzywał go do ponownego przeliczenia posiadanych nieruchomości, ale nigdy tego nie uczynił. Z dokumentów wynika, że podatek był źle naliczany od jakichś 30 lat… Koleżanka musi zgłosić powierzchnię użytkową do US a docelowo sprzedać nieruchomość - więc wszystko się musi zgadzać. I co teraz?

Polskie prawo pr,ewiduje cos takiego jak przedawnienie roszczen. Czy W
w tym przypadku - nabycie nieruchomodci w linii prostej zmienilo się cos w prawie spadkowym - wnuczka? Udowodnienie, ze urzad zadzialal zbyt pozno? I bez mozliwosci podjecia krokow prawnych? Przy tym burdelu i bezprawiu? Przerzucić pileczke na dach przeciwnika i zażądać podstawy prawnej w zakresie prawa administracyjnego i cywilnego.
Konia z rzedem jak sie ktos w tym cyrku polapie. Jesli chodzi o wycene i prawo dotyczace powierzchni uzytkowych? Byl taki minister od polowania na gatunki ginace co wille wstawil jako stodołę. Przyjrzec sie jak to zostalo przepchane przez tzw. wymiar prawa. Byc moze bedzie trudno, ale moze zadzialac.

Z domami zawsze są problemy. O zwadach rodzinnych to już nawet nie mówię.

To prawda.
Zawsze z znajdzie sie ktos chetny na spadek. Ja spisalam testament. Wykonawca i beneficjentem jest moj kuzyn, z ktorym sie razem wychowywalismy. Mlodszy ode mnie 17 lat, wiec ma szanse dozyc. Moja najblizsza genetycznie rodzina jest wykluczona. No bo TAK.
W razie czego pół idzie na Orkiestre, a reszta na glodne koty.

Odziedziczyć można zarówno plusy, jak i minusy.

Spadkobiorca może przyjąć spadek na dwa sposoby albo go w całości odrzucić.
1.Proste przyjęcie spadku oznacza, że spadkobierca ponosi pełną odpowiedzialność za długi spadkowe bez żadnych ograniczeń.
2.Przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza, czyli z ograniczeniem wysokości długów spowodowanych przez spadkodawcę do wysokości ogólnej masy spadkowej.

Dziadek oprócz nieruchomości pozostawił długi (kwestia sporna) w skarbówce, które po jego śmierci przejęła automatycznie wnuczka, zgadzając się na przyjęcie spadku.

Ale chyba nie taki diabeł straszny, aczkolwiek dobrze byłoby to uregulować przed sprzedażą nieruchomości.

  1. Podatek gruntowy, to obecnie chyba max złotówka za metr kwadratowy powierzchni użytkowej (mieszkalnej/gospodarczej). Za powierzchnię wykorzystywaną w celach komercyjnych, podatek jest wielokrotnie wyższy (BARDZO WAŻNE).

  2. Zobowiązania wobec skarbówki też ulegają przedawnieniu po 5 latach, a w szczególnych przypadkach już po 3 latach.

Z opisu jednak wynika, że skarbówka nigdy nie wzywała dziadka do zapłaty, a jedynie do korekty zadeklarowanej wielkości powierzchni nieruchomości. Można byłoby przyjąć, że żaden dług wobec skarbówki nie powstał. Ze strony skarbówki nie było żadnych upomnień czy wezwań do zapłaty oraz nie wszczęto egzekucji powstałych zobowiązań. Skarbówka była zadowolona z tego, co było płacone i nie robiła nic, mimo że wysokość płaconego podatku nie pokrywała się z powierzchnią zapisaną w księgach wieczystych. To jest jednak tylko stanowisko wynikające z wiedzy i informacji spadkobierczyni.
Wiedza skarbówki może być zupełnie inna. Nie wiemy, czy skarbówka nie wzywała dziadka do zapłaty, kasując jednocześnie okres przedawnienia zobowiązania (każde pismo wzywające do zapłaty kasuje okres przedawnienia zobowiązań i okres ten liczony jest od nowa)
Wiedzę tę dziadek zabrał do grobu, ale skarbówka dobrze wie jakie działania w tej materii podejmowała.

Prawdopodobnie było tak, że najpierw powstał dom, za który płacony był podatek gruntowy, a w kolejnych latach powstały pomieszczenia gospodarcze i garaż. Te drugie zostały wpisane do ksiąg, ale deklaracja dziadka co do powierzchni użytkowej nieruchomości zatrzymała się na pierwotnej powierzchni domu. Skarbówka tego nie sprawdzała, czyniąc weselszym życie staruszka. Ograniczała się jedynie do wezwań do korekty deklaracji.

Chyba nie ma wyjścia i należy odkręcić całe zagmatwanie, bo sprzedając nieruchomość, sytuacja zagmatwa się jeszcze bardziej.
Można udać się do skarbówki i zapytać, czy nieruchomość obciążona jest jakimiś zobowiązaniami z tytułu podatku gruntowego. Wziąć potwierdzenie stanowiska skarbówki.
Najprawdopodobniej nieruchomość nie będzie obciążona, bo poprzez bierne milczenie dziadka, skarbówka nie miała podstaw, by naliczyć podatek zgodnie ze stanem faktycznym. Mając potwierdzenie o niezaleganiu, wpisać w deklarację faktyczną powierzchnię nieruchomości, zgodną z zapisami w księgach.
Jeśli jednak nieruchomość będzie obciążona jakimiś zaległościami, to w myśl zapisów prawa spadkowego, trzeba będzie je uregulować. Wziąć to na klatę, a w przypadku trudności wynikających z przyczyn naturalnych, użyć zamiennika w postaci cycków :upside_down_face:
Pamiętać o okresach przedawnień zobowiązań !!!

W przypadku, gdy zagmatwanie będzie bardziej zagmatwane, udać się po poradę do papugi od spraw spadkowych.

1 polubienie