Irene Grandi…Włoszka z sukcesem w San Remo,chyba w 2000 roku…Nic o niej więcej nie wiem.Z urody blisko naszej Małgosi Ostrowskiej…
Ok. Żadne ryzyko skoro płyta kosztowała 25 pensów
“Tutta Diversa” co można przetłumaczyć jako “Wszystko co inne”.Ogólnie fajna płyta choć oczywiście nie jest to ani Farida ani tym bardziej,Gigliola Cinquetti
Fajny,gitarowy klimat ale…Bolesny brak ciekawszych piosenek,kompozycji…
Nie łatwo coś skomponować, co się da słuchać…
Przeslucham jutro.
Wlosi cos ostatnio malo sie popisuja, wiec może i na bezrybiu?
A w ogóle to czasem pójście w klasykę bywa zaletą. Ale to teoretyzuję ogólnie.
Coś w stylu, niech wszyscy ubieraja sie na pstrokato, a mi w czerni “do twarzy”?
Absolut rytmu…
“ansolut”?
Walijczycy nagrywali to w garażu…PRAWDZIWYM garażu…Na garach był wtedy Ray Phillips…
No wlasnie
Absolut w sensie , z Toba bywa problem komunikacyjny - podstawowy, tworzacy nowa jakość? Fuzja ?
Ze mną?
Hm…
Fuzja?
Czego?
Wypalilo…
Coorna…Co to ma wspólnego z Budgie ze o Włoszce nie wspomnę… I o co w ogóle chodzi???
Slowo fuzja ma duzo znaczeń. Aczkolwiek wszystkie sprowadzaja się do jednego. Połączenie znanych elementow w nową “wybuchową” jakość.
No co Ty nie powiesz…
I jak to się ma do tematu?
Taki skok w bok…
Żeby nudno nie bylo