Faktycznie, w drugiej części graliśmy lepiej, ale to rywal kontrolował grę. Ten ich kołowy Lekei jest niesamowity.
Obliczyłem, że zmarnowaliśmy w tym meczu 11 stuprocentówek!!! Gdyby to było o 6 mniej, Polska by wygrała jedną bramką. Ale to tylko teoria.
Natomiast, najlepszym przykładem przewagi i umiejętności Węgrów jest, że grając w osłabieniu 2 minuty, strzelili nam dwie bramki. My, będąc w takim osłabieniu, traciliśmy dwie. To świadczy o tym, że tego meczu wygrać nie mogliśmy.
Zresztą, optycznie było widać, że jest duża różnica w grze obu drużyn,
1 polubienie
A jednak na koncu byly “tylko” 4 bramki roznicy.To wielkiego wstydu nie przynosi i wskazuje ze strasznie spieprzylismy pierwsza polowe.Zreszta na dzien dobry nie strzelamy karnego
I od razu mozna cholery dostac!
1 polubienie
W pierwszej połowie byliśmy rozjeżdżani. Te cztery bramki różnicy, to ewidentne błędy Węgrów. Mieli słabszy okres i popuścili. Ale szybciutko wrócili do gry i jeszcze się oszczędzali, to było widać gołym okiem. Przed nimi dopiero turniej się zaczyna. Patrząc na grę, nie miałem cienia wątpliwości, że wygrają. Różnica w zachowaniu się na parkiecie zbyt wyraźna na ich korzyść. Żeby przegrać, musieliby zejść z boiska. Polacy walczyli, robili co mogli i byli… bezradni.
1 polubienie
Wegrzy,co kiedys bylo nie do pomyslenia,bija nas w reke,a takze w hokeja.Podejrzewam ze koszykarki tez by nic do powiedzenia nie mialy…
Zmienila sie ta mapa w ciagu ostatnich 20-25 lat…
1 polubienie