Pomiędzy emocjami

Brytyjska grupa Quireboys i fragment ich 10 albumu"Twisted Love"

Cóż…Po siatce potrzebowałem czegoś…soczystego :smiley:
Formacja wystartowała w latach 80-tych ale..Od razu zaczęly sie porównania do Faces,z Rodem Stewartem na czele,na przełomie lat 60/70.
Może gitarzyści Quireboys są mniej finezyjni,może wokalista niebezpiecznie zbliża sie chwilami do kiczu a’la Billy Idol ale całość brzmi dosyć świeżo i nawet kiedyś,taka płyta mogłaby rozkręcić wiele prywatek.
Tak…Po prostu wzmocniony rock and roll,właściwie bardziej amerykański niż brytyjski.Zgodnie z recepturą ostatnich dekad. Głośniej i mocniej.
Na szczęście perkusista gra a nie młóci a dosyć staroświecka produkcja może nas nawet odesłać w objęcia takich mocniejszych Stonesów.
Super pod piwo a i zapewne pod Jacka Danielsa :wink:
Kierowcy Route 66, zapewne też by nie wzgardzili :laughing:

1 polubienie

Niezłe, ale pierwszy raz to słyszę.

1 polubienie

Kiedyś mniej mi się podobali.A może ta płyta jest bardziej taka jak to opisałem powyżej? :thinking:
Przede wszystkim nie ma tutaj stadionowych,chóralnych refrenów do wywrzeszczenia,czego nie znoszę…
Np. żadnych związków z Oasis,na szczęście!

1 polubienie

Ale tego pana chyba kojarzysz…

Kontynuuję sobie rockowe uderzenia z bluesem w tle… :wink: