https://www.youtube.com/watch?v=InxT4S6wQf4
Beethoven, III Symfonia Es-dur
Vernet, Somosierra
Naprzód psiekrwie, cesarz patrzy! tak do swych ułanów zawołał porucznik Kozietulski dnia 3 XI 1808 roku pańskiego przed przełączą o nazwie Samosierra w Hiszpanii.
Po czym 3 szwadron Pułku Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej uczynił militarnie rzecz niemożliwą zaraz potem, gdy dwóch francuskich generałów przekonywało cesarza i słusznie, że zdobycie przełęczy jest niemożliwe, a Napoleon odpowiedział; - zostawcie to Polakom
To co o godz. 10.10 pokazali Polacy zadało kłam rzeczywistości. W niecałe 200 koni zdobyli w ciągu 20 minut 4 ufortyfikowane baterie artyleryjskie po kilka dział każda, a następnie ogarnęli prawie 3000 piechoty hiszpańskiej. Droga na Madryt w ten sposób został otwarta.
Górą Nasi!
Hiszpanskia piechota to tak przeszkolona nie byla, moznaby ich nazwac pospolitym ruszeniem, naszego odpowiednika tej formacji nie obrazajac.
A jak zwykle Bonaparte naiwnosc Polakow wykorzystal wysylajac ich na pierwsza linie. I jakos nie wydaje mi sie, zeby zabijanie na drugim koncu Europy i to bedac najezdzca bylo powodem do chwaly? Ale ja w ogole za Napoleonem nie przepadam. A Polacy? Po prostu uwierzyli, ze to cos da. Należałoby dodac, ze ta garstka polskich stracencow miala za plecami potezna armie Francuzow, wiec w koncowej fazie bitwy, kiedy juz wariacki atak sie udal sami nie byli.
Też nie przepadam za cesarzem, ale propozycja tej akcji wyszła od strony Kozietulskiego i Krzyżanowskiego, którzy tą sugestię przekazali generałowi, nazwiska którego zapomniałem, albowiem pamięć słabawa u mnie. On przekazał to cesarzowi który ich wezwał. Mimo przewagi Francuzów, Samosierra miała takie ukształtowanie, że przy odpowiednim ufortyfikowaniu była nie do przejścia. Zresztą Bonaparte sam przekonany nie był i miał zamiar wracać na okrężny, utarty szlak na Madryt, coby go kosztowało tydzień zmarnowanego czasu. Po rozmowie z oboma polskimi porucznikami zgodził się na szarżę sam nie wierząc w jej powodzenie.
Hiszpańska piechota w polu była, faktycznie do dupy, ale tam, gdzie była umiejscowiona przed bitwą wystarczył zmasowany ogień by przełęcz była nie do przejścia.
Co do skutecznosci tego zmasowanego ognia?
Owszem, pod warunkiem, ze bylby prowadzony przez doświadczonych kanonierow - obroncy Samosierry to zbuntowane “wojska” typu kto zyw do broni. Szybkosc ataku pewnie ich zaskoczyla i nie zdazyli pierwszy raz porzadnie wycelowac, a na zaladowanie armat po raz kolejny juz czasu bylo malo.
O “wojowniczosci” Hiszpanow moga swiadczyc wczesniejsze wydarzenia zwane Levantamiento del 2 de Mayo, gdzie Murat przy pomocy o ile dobrze pamietm 30 tysiecy ludzi o ile mamelukow mozna bylo w walce ludzmi nazwac, spacyfikowal Madryt liczacy wowczas cos 180 tys. dusz. W sumie pozniej to juz Napoleon szedl z odsiecza bo nastroje byly paskudne, wojne i tak przegral, a jego niezbyt rozgarniety brat krolem Hiszpanii nie zostal. Drugiego maja w Madrycie to na dzien dzisiejszy wielkie swieto i obchody, choc powstanie przegrali.
A wracajac do Samosierry - Napoleon mial sporo szczescia, ze wtedy sniegu jeszcze nie bylo, bo ta przelecz do dzis, przy wsplczesnej technice zima bywa zupelnie nieprzejezdna. Armaty niepotrzebne. I watpie, zeby nawet najdzielniejsze koniki szwolezerow by sobie pohasaly.
W ogole to moze Bonaparte by wojne wygral w Hiszpanii, bo panstwo bulo bardzo podzielone politycznie, ale zachcialo mu sie wszystkiego naraz od Moskwy po Atlantyk i jeszcze na Anglikow sie przymierzal? No i sie udlawil.
Montburn.
Dzięki.