Offenbach, Orfeusz w piekle (Uwertura)
Malczewski, Orfeusz i Eurydyka
Jak mozna było to przegapić???
Aż mi wstyd…
Eurydyka Malczewskiego,ma cos z…Bette Davis Zresztą całość moim zdaniem,idealnie trafiona kolorystycznie!
Sam Offenbach zawsze kojarzyl mi sie z nie lada prześmiewcą…Takim muzycznym satyrykiem.Tutaj, w pierwszych minutach az mnie zaskoczylo bogactwo motywów czy brzmienie jak z poematu symfonicznego…
A potem nagle… Wszystko sie zmienia w ułamku sekundy i choć zapewne"w tym szaleńswie byla wówczas metoda",nigdy sie do tego"przeboju" nie przekonam…
Nie mam nic do Malczewskiego ani Eurydyka ale - wybacz @elsie - zastanawiam się co ten Orfeusz trzyma w ręce z tyłu, za co on ciągnie tego pięknego Eurydyka za sobą? Czy to ma coś wspólnego z piekłem Offenbacha?
Ja też to przegapiłem. Za to teraz mam sobie co posłuchać.
Takich"zgub" bylo zdaje sie,więcej…
A w ogóle to wczoraj nabyłem świetną wersje Obrazków z wystawy w wykonaniu słowackich symfoników pod kierunkiem…hinduskiego dyrygenta o ktorym wcześniej nie slyszałem.A pewnie bym zapamietał skoro nazywał sie…Daniel Nazareth
Nomen omen…
Te czechoslowackie płyty,przez niektórych kiedyś wzgardzane…Chyba przez to ze takie ogólnie dostepne.A albumy Supraphonu jak i wegierskiego Hungarotonu byly na światowym poziomie!
I kiedy dzisiaj biore do ręki edycje wytwórni Naxos,o której juz rozmawialiśmy widze z jakim szacunkiem traktuje sie orkiestry z bylej Czechoslowacji czy pozniej Czech i Słowacji osobno.
Jak to sie dzieje ze Polacy istnieją tylko jako soliści czy dyrygenci…Chetnie oddalbym mikrofon mojemu norweskiemu koledze-perkusiście który kiedyś szukał angażu w Polsce…Nie potrafie tego opowiedzieć ale slowo “groteska” pasuje tutaj chyba najbardziej…
Mnóstwo miałam takich płyt…
Nigdy nie zapomne z jaką zazdrością spoglądałem na ichnie edycje.Na te okladki wzorowane na edycjach Decca czy Deustsche Gramophone.A ile ciekawych zdjęc!
Pamiętam. Piękne okładki…