Poranek z kulturą (255)

Kilar, Trędowata (Walc)

image

Wasilewski, Ucieczka przed wilkami

4 polubienia

Film,dla mnie przynajmniej,moglby nie istniec…
Ale walc jest jednym z bardziej romantycznych i porywajacych wsrod tych jakie kiedykolwiek pojawily sie w filmie.Nie tylko polskim.
Ciekawa sprawa z tym Wasilewskim.A raczej z tym obrazem…Bo pewnie bylo ich wiecej o tym samym lub podobnym tytule…
Ten ktory pamietam,byl jakby lustrzanym odbiciem powyzszego.Ujecie z drugiej strony,trzy konie a wilki tylko po jednej stronie…Powielany chyba setki razy,moim zdaniem ani Brandta ani Kossaka nie przypominal,co sugeruja domy aukcyjne… :smile:
Moze jedynie Chelmonskiego…Np.“Powrot z balu”.Ale to tez tylko takie chyba,pokrewienstwo umowne :smile:

Nie ma innego tańca filmowego niż tango.

1 polubienie

Ale gdzie tam :innocent:
Widziales “Lisbon story”?Po tym filmie mozna sie w fado zakochac…
Tango tez,owszem…Np. w “Listonoszu”,w piesniach Carlosa Gardela i muzyce Luisa Bacalova…
Ale w takich"Nocach i dniach" to juz tylko walc…

1 polubienie

Tango rządzi. Zapach kobiety, Prawdziwe kłamstwa. O Ostatnim Tangu w Paryżu nie wspomnę :rofl: :rofl: :rofl:

1 polubienie

Walc Szostakowicza z Anny Kareniny,walc Kilara z Ziemi obiecanej,walc Arama Chaczaturiana z ekranizacji,“Wojny i pokoju” :smile:

2 polubienia

może jednak fachowiec, np @anon86894402 powinien się wypowiedzieć? :wink: Bo zdecydowanie jeden z nas się myli :wink:

2 polubienia

To zalezy czy mowimy o tańcu czy o kinie.
Czy tez o tańcu w kinie.
Bo jesli o tym ostatnim,nie ma tutaj jednoznacznej"racji".Jak widać po przykladach,obie tezy mozna udowadniać w niekończoność.

2 polubienia

Tango jest troszkę teatralne, dlatego świetnie wypada w filmach. Ale było sporo innych. Przeważnie rozczarowujących, które nie potrafiły ponieść historii i emocji. Czasem taniec jest tłem jak w Zatańcz ze mną… a czasem tłem jest historia… jak w Step up :wink:

2 polubienia

Dlatego myśląc o roli tanga,powołalem sie tutaj na chyba najlepszy przyklad,gdy muzyka ta,lub w jakis sposob pokrewna,komentuje caly film.To obraz Michaela Radforda,“Listonosz”,z niezyjacym juz Massimo Troisim a takze Marią Cucinottą oraz niezapomnianym Phillipem Noiret…
Okazuje sie ze byl czas gdy piosenki Carlosa Gardela byly w radiu nie tylko w Argentynie :smile: