Na sali sądowej:
– Czy oskarżony dawał świadkowi narkotyki?
– Nie dawałem.
– A żona oskarżonego dawała?
– Nadal mówimy o narkotykach?
Przed sądem oskarżony wyjaśnia, dlaczego zabił przechodnia;
– Wysoki sądzie, idę drogą, podchodzi do mnie facet i żąda pieniędzy, no to ja się pytam;- dlaczego? A on do mnie; - prima aprilis. No ta ja mu naplułem do oka i mówię; - śmigus dyngus, a on do mi zgasił papierosa na czole i gada; - popielec. Wtedy jak go za gardło i mówię; - zaduszki…
Mężczyzna wchodzi wieczorem do lokalu. Spostrzega siedzącą przy barze atrakcyjna kobietę. Podchodzi i zagaja:
-Co porabiasz, ślicznotko?
Ona patrzy mu w oczy i odpowiada:
-Co porabiam? Dymam, kogo popadnie. Wszystkich jak leci. Starannie, na wylot i wszędzie. W domu, w biurze, nawet tutaj. Uwielbiam dymać kogo się da. Od kiedy skończyłam nauki, nie robię nic innego. Na to on:
-No proszę, coś podobnego! Bo ja też jestem prawnikiem. A pani mecenas to w której kancelarii pracuje?
Jak ściśle to ściśle!
Czasem jednak znajomość tradycji niezbyt się opłaca…
Dogadali się!
Tabliczka nagrobna: tu spoczywa prawnik, uczciwy człowiek
Przeczytał to przechodzień i zapytuje: - dwóch w jednem miejscu pochowali?
Bo o spoczywających można tylko dobrze…