Dwaj starsi panowie prowadzą „męską rozmowę” przy piwie:
− A ty wiesz, Maniek, że siedemdziesiątka na karku, a ja nadal mogę dwukrotnie!!!
− Ho, ho! Ciekawe, który raz sprawia ci większą przyjemność?
− Cóż… chyba ten zimą.
Wraca do domu mąż nawalony, jak 10 stodół, a żona mówi;
– ty Stefan, ty pijesz i będziesz pił…
– Nnie…
– Nie będziesz więcej?
– Nnie…
– A ja ci mówię, że będziesz…
– Nnie bbędę…
– Będziesz…
– Nno dobra, to już na…, nalej, jak na nalegasz, a…, ale ostatniego…
Siedzi dwóch pijaczków przy konsumpcji pod chmurką, kiedy obok przechodzi kondukt żałobny.
-Kogo niosą?
-To Maniek, całe życie pił, palił i balował, no i tak skończył.
Siłą rzeczy nagle alkohol przestał smakować, więc siedzą obaj w ciszy i rozmyślają. Jednak po chwili pojawia się następny kondukt.
-Kogo niosą?
-Józef, ten to dla odmiany całe życie nie pił, nie palił, zdrowo się odżywiał.
-Hmmm, tylko piętnaście minut różnicy. Polewaj!
Lepiej tak niż raz w rok około Wielkiej Nocy…
I po co nalegała?
Żadna różnica…
-Doktorze, czy może mi Pan przepisać coś na ręce? Cały czas się trzęsą.
-Czy dużo Pan pije?
-Nie. Więcej rozlewam
No, to już bardzo poważna sprawa!
Mam teraz gościa, odezwę się, gdy pójdzie.
Dobrze!