5 polubień
W dowód przyjaźni Bush z Putinem zamienili się sekretarkami. Po jakimś czasie sekretarka Busha telefonuje do niego z Rosji.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam. Kazano mi związać włosy, założyć stanik i podłużyć spódnicę.
Wkrótce do Putina telefonuje ze Stanów jego sekretarka. - Szefie, ja tutaj nie wytrzymam! Kazano mi rozpuścić włosy, zdjąć stanik i tak skrócić spódnicę, że lada moment będzie mi widać kaburę i jaja.
5 polubień
SUPER!!!
1 polubienie
Dyrektor do sekretarki:
- O czym pani teraz myśli, pani Sylwio?
- O tym samym co pan, panie dyrektorze.
- Och, świntuszka z pani!
Czytajcie najnowszy numer “Cosmopolitan” - a w nim: - jak poprawić humor szefowi,
- jak dumnie kroczyć ścieżką awansu,
- jak być najlepszą pracownicą, niewiele robiąc,
oraz pozostałe sekrety oralnego seksu…
Korytarzem biurowca idzie żona dyrektora firmy z olbrzymim tortem. Pracownicy witając ją, pytają:
– To dla męża?
– Nie, dla jego sekretarki.
– A co ma? Imieniny, urodziny?
– Nie, stanowczo za dobrą figurę.
Sekretarka odbiera telefon: - Niestety, szef jest na naradzie, ale jeśli ma pan bardzo pilną sprawę, to go obudzę
Dlaczego zabiłem swoją sekretarkę?
Przed tygodniem miałem 45 urodziny. Spodziewałem się, że przy śniadaniu żona będzie miła, złoży mi życzenia, a nawet da mi jakiś mały prezent. Nie powiedziała nawet “dzień dobry”, nie mówiąc już o życzeniach. Dzieci także zjadły śniadanie bez słowa. Gdy wychodziłem z domu byłem przygnębiony.
- Dzień dobry szefie - przywitała mnie w biurze moja sekretarka Basia. - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Poczułem się lepiej, ktoś jednak pamiętał. Pracowałem do południa. Basia weszła do gabinetu. - Taki piękny dzień i dziś pana urodziny, chodźmy na lunch - zaproponowała. - Tylko pan i ja.
Pomyślałem, że to najlepsze słowa, jakie dziś usłyszałem i zgodziłem się. Poszliśmy nie tam, gdzie zwykle, ale do przyjemnej, kameralnej knajpki. Zjedliśmy lunch i wypiliśmy po lampce wina. - Cudowny dzień - powiedziała Basia. - Czy musimy wracać do biura?
- Myślę, że nie - odpowiedziałem.
- Chodźmy do mnie - zaproponowała.
Mieszkała w pobliżu więc szybko znaleźliśmy się na miejscu. - Przepraszam na chwilę, przebiorę się w coś wygodniejszego - powiedziała i wyszła do sypialni.
- Oczywiście - zgodziłem się podniecony.
Po kilku minutach wróciła przebrana. Niosła wielki tort urodzinowy. Za nią podążali moja żona, dzieci i kilkoro moich przyjaciół. Wszyscy śpiewali “Sto lat”, a ja siedziałem na kanapie…
… nagi.
6 polubień
Trzeba było uprzedzić!!! A tak muszę wytrzeć kałużę…
2 polubienia