Przed tygodniem miałem 45 urodziny. Spodziewałem się, że przy śniadaniu żona będzie miła, złoży mi życzenia, a nawet da mi jakiś mały prezent. Nie powiedziała nawet “dzień dobry”, nie mówiąc już o życzeniach. Dzieci także zjadły śniadanie bez słowa. Gdy wychodziłem z domu byłem przygnębiony.
Dzień dobry szefie - przywitała mnie w biurze moja sekretarka Basia. - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Poczułem się lepiej, ktoś jednak pamiętał. Pracowałem do południa. Basia weszła do gabinetu.
Taki piękny dzień i dziś pana urodziny, chodźmy na lunch - zaproponowała. - Tylko pan i ja.
Pomyślałem, że to najlepsze słowa, jakie dziś usłyszałem i zgodziłem się. Poszliśmy nie tam, gdzie zwykle, ale do przyjemnej, kameralnej knajpki. Zjedliśmy lunch i wypiliśmy po lampce wina.
Cudowny dzień - powiedziała Basia. - Czy musimy wracać do biura?
Myślę, że nie - odpowiedziałem.
Chodźmy do mnie - zaproponowała.
Mieszkała w pobliżu więc szybko znaleźliśmy się na miejscu.
Przepraszam na chwilę, przebiorę się w coś wygodniejszego - powiedziała i wyszła do sypialni.
Oczywiście - zgodziłem się podniecony.
Po kilku minutach wróciła przebrana. Niosła wielki tort urodzinowy. Za nią podążali moja żona, dzieci i kilkoro moich przyjaciół. Wszyscy śpiewali “Sto lat”, a ja siedziałem na kanapie…
… nagi.
@elsie ależ rozkojarzona jesteś. Od razu widać, że działałaś w nocy, bo wkleiłaś dowcip, który ja na Twoim temacie wkleiłam wczoraj Urosłam z dumy, bo to oznacza, że naprawdę Ci się spodobał Skoro kontynuujemy sekretarki i szefów, to ja też coś w tym stylu wkleję.
Kierownik działu kadr wchodzi do sekretariatu i zastaje w nim szlochającą sekretarkę.
Cóż się stało?
Dyrektor zwalnia mnie z pracy!
Pani Marysiu, myli się pani! Ja pierwszy wiedziałbym o tym. A może doszło między wami do jakiegoś nieporozumienia?
Nie, ale przed chwilą z jego gabinetu wynieśli kanapę…
Szefie, szefie! - krzyczy sekretarka.
Mam dla Pana dobrą wiadomość…
Co takiego? - pyta szef.
Jednak nie jest Pan bezpłodny…
Prezes mówi do sekretarki:
Pani Ireno, niech pani napisze zawiadomienie o naradzie we wtorek o 8.30.
Po chwili sekretarka mówi:
Panie prezesie, słowo “wtorek” pisze się przez “k” czy przez “g” na końcu?
Prezes po godzinie:
Pani Ireno, przejrzałem cały słownik ortograficzny na literę “f” i nie znalazłem słowa wtorek, więc zrobimy naradę we środę.
Do gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podwładny.
Wylewa dyrektorowi kawę na koszulę, pokazuje mu język, puszcza bąka i wygarnia wszystko.
W tym samym tez momencie do gabinetu wpadają koledzy.
Stasiu, Stasiu! To był żart, wcale nie wygrałeś w totka!
Dyrektor rozmawia z kandydatami na księgowego zadając każdemu pytanie !
Ile jest 2 x 2 ? cztery - padają kolejne odpowiedzi, ostatni kandydat odpowiada - a ile sobie dyrektor życzy ?. Ma pan tę pracę księgowego
Pracodawca pyta kandydata na pracownika - Dlaczego powinienem zatrudnić pana w moim zakładzie ?, Bo jestem bardzo odpowiedzialną osobą, w poprzedniej pracy, kiedy coś szło nie tak to zawsze mówili ze jestem za to odpowiedzialny
To masz jeszcze
2 jamniki zaglądają do dyskoteki, i przez chwilę przyglądają się tańczącemu tłumowi !, i jeden z nich oświadcza drugiemu - Gdybym to ja się tak zachowywał, to mój pan zaraz by mnie wykąpał w szamponie przeciw pchłom !
Babciu kto to jest kochanek ?, Rany Boskie krzyczy babcia biegnąc otworzyć szafę, na śmierć zapomniałam !