Takie delikatne, a potrafią pokonywać wiatr, w sekundy wzlatują nad drzewa, aby zaraz znaleźć się na nisko rosnących kwiatkach z najlepszym dla nich pokarmem. Człowiek przy nich, to niewątpliwy przygłup i szkodnik.
Oczywista oczywistość. Ostatnio na moje ranczo w dziczy regularnie przylatuje para dudków. Piękne ptaki, cieszą oko kiedy coraz bardziej do nas przyzwyczajone zaczynają nie zwracać uwagi na ludzi, tylko zajęte są zbieraniem wszelkiego robactwa z trawy.
Tego nie da się ukryć, że są piękne, ale nie są tak powszechne, jak kawki, które łatwiej obserwować, szczególnie ich lotność, szybkość lotu, zaradność życiową. Ludzie nie są potrzebni dla Harmonii Świata, a nawet są jej zakałą.
Do mnie tylko muchy czasem przypadkiem zajrzą, albo jaki komar się przyplącze.
A za oknem wrony i gołębie zdominowały inne gatunki.
Raczej nie fascynują mnie te “fruwacze”.
Facynuje mnie maly ptaszek o nazwie rudzik.
“Wystąpił” w czołówce oraz w trakcie zakonczenia znakomitego filmu,“Makrokosmos” ktory to film,jako miłosnik przyrody,zapewne znasz na pamieć
Oczywiście, uwielbiam przyrodę inaczej nie mieszkałabym na skraju lasu. Sarny też lubię jak widzę je o świcie we mgle. Najlepszy widok z tarasu odkąd żyje.
Kawka jest inwazyjnym gatunkiem w mieście. Coraz ich więcej, zastępują powoli gołębie, przeganiają wróbelki, kolegują się z gawronami.
Nie lubię kawek. Mają bezczelny i głupkowaty wzrok.
Kiedyś taka usiadła na parapecie, na balkonie. Nie odfrunęła jak się zbliżyłem, przyjęła postawę bojową, nawet wykonała krok w moją stronę. A z oka jej patrzyło: spierd…j.