No wlasnie…Czy tym samym?
Myślę że tak. Zwłaszcza wtedy gdy zabijesz bo musisz.
Mam nadzieje nigdy sie o tym nie przekonywać…Niemniej zauważyłem jedno.Strach jest wypierany przez desperację.
To wciąż etap teoretyczny bo jesteśmy daleko…Ale im wiecej czlowiek mysli,im wiecej sobie wyobraża…Co to coorva jest,zabić kogoś kto chce zabić Ciebie???
Ech,pora na sen chyba bo bedzie zle…
Myślę że nic. Dokładnie tak samo jak zabić kogoś kto chciałby skrzywdzić moje dziecko. Potrafię być cholernie bezwzględna…i byłabym.
Coraz bardziej sklaniam sie ku Twojej interpretacji.Ba!Mam ochote tępic to sowieckie ścierwo jak nigdy dotąd…
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie z komfortu mojej kanapy…
Kiedyś moja mama zorganizowała mojemu chłopakowi wypad na strzelnicę. Zanim tam dotarliśmy to pomyślałam, że jak tam będziemy to może też sprobuję strzelić… ale jak po tym jak obserwowałam strzelającego Billa… jak zobaczyłam jaką to ma siłę… jaki to jest glosny huk… nie mogłam. Nie i już.
Dobrze, że Bill ma swietnego cela.
A ja Ci powiem że… trzymając w ręku broń, strzelając,człowiek czuje się silniejszy…
Na ten moment nie, ale w szczególnych przypadkach, jak wojna albo jakiś atak bandytów… Obym nie musiał się mierzyć z taką sytuacją.
Gdybym musiał to już nie, jest niepisana zasada nie zabijesz ty to zabije ktoś inny. Większość była tak szkolona by to było skuteczne. Normalny człowiek to amator, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji czynu, że ktoś się nim wyręcza ofiarując mu koraliki czy kasę by spełnić swe zachcianki. Odmowa wykonania rozkazu to i tak sąd polowy na równi z terrorystami, w czasie wojny kulka w głowę albo przez powieszenie w imieniu…mało kiedy czyste sumienie, życie człowieka kosztuje tyle co nabój / kiedyś to było 5,60 zł dziś pewnie x 100 / a na przeszczepy organy kosztują dziesiątki tysięcy, kto da więcej ten dostanie. Pamiętam stan wojenny w Polsce, manewry, strzelanie do ludzi niewinnych w kopalniach czy na wybrzeżu, rozprawy w sądach garnizonowych. To pozostaje już w pamięci do końca życia, i powraca gdy gdzieś jest nowa wojna. Pracując w ochronie i mając pełny dostęp do amunicji ostrej to tę wizje powracały / jesteś innym człowiekiem, nie myślisz logicznie, stajesz się bardziej nerwowy, przemęczony myślami i zdarzają się tragedie bez wojny itd. Dziś psychiatrzy to nazywają stresem pourazowym, nie wiedzą o czym mówią, oglądać zdjęcia a być tam w centrum wojny, smród spalonych ciał, oderwane kończyny, ludzie wyjący w bólach to nie to samo co pobyt w SOR. Podobnie mieli koledzy z misji w Afganistanie, niektórzy z rozkazu warszawki siedzieli 8 lat, i dziś odmawiają szkoleń za cenę zdegradowania stopnia i uposażenia w finansach, większość nigdy się z tego nie uleczy. Ludzkie życie nie jest warte tragedii przez wybrańców i szaleńców. Nie dawałem życia agresorowi i nie do mnie decyzja o jego śmierci. Śmierć jest końcem życia każdego, każdej wojny, złej decyzji