Powiedz mi czego i jak często słuchasz a powiem ci,kim jesteś

Ten stary jak świat, żart,spowodował już dziesiątki nieporozumień…
Wspomniałem już kiedyś o dziewczynach nadzwyczaj spokojnych,wręcz uduchowionych których pasją okazywał się…heavy metal😇
Ale to dawne dzieje…
Wczoraj odwiedziłem sklepik,prowadzony przez punkową matronę,starsza ode mnie :innocent:
Słowo o niej bo jest wyjątkowa.Jest ZADBANA a to tutaj bywa zjawiskowe :roll_eyes: Lubię z nią gawędzić bo wie o czym mówi i sporo pamięta.Ostatnio przestawiła się na soul a’la S.Wonder i The Ilsley Bros.
Do licha,nie wpadłbym na to bez rozmowy :joy:
Wczoraj 20 minut przegadaliśmy o płytach które ludzie zostawiają.Byl gość który zostawił skarby jazzu z lat 50-60 ale…nie zostawił wizytówki :smirk::rofl:
Szkoda.Teraz mówię poważnie.Chetnie poznałabym człowieka który tego słuchał… Kupiłem 10 płyt za …2 funty.Wiem że w to trudno uwierzyć ale… Przyjedźcie i zobaczcie sami!
W trzech przypadkach byłem zmuszony zaglądać do Wiki! I nawet tam,nie za wiele…Np.The Sauter-Finegan Orchestra…I pomyśleć że to nie oni a James Last zlizywał krem,przez dekady :thinking:
Kim był gość który się do tego dokopał?
A może zmarł i rodzinka pozbyła się “złomu”?
To trochę jak z…"pokaż mi jak się nosisz a powiem ci,kim jesteś":smirk:
Jest w tym coś?

3 polubienia

Bo ja wiem? Muzyka, ubranie czy inne preferencje dotyczace szeroko pojetej sztuki?
Sa czesto dosc zaskakujace. A harleyowiec, dopracowany jak z amerykanskiego filmu (emeryt) z chiuaua za pazucha?
Nauczycelka matematyki czytajaca wylacznie (poza literatura fachowa) harlequiny, których ma setki?
Ważne jest, żeby była różnorodności i dostep do niej.
Co do cen? @collins02 w tej chwili, przy dostępie elektronicznym zarowno muzyka jak i książki maja przede wszytkim wartosc kolekcjonerską. Więc wszelkiego rodzaju antykwariaty? Sklepy typu z drugiej ręki?
Dobrze, że są. :wink:
Bo jak bez tego żyć?

2 polubienia

Jak to było u Monty pythona?!
Always look at the bright side of life.I tak się staram.
Nie dbam o większość cen.To już nie ten czas
Tak…
Zawsze podkreślam że różnorodność i WYBÓR to esencja wolności.

2 polubienia

Niezmiennie ciężkie brzmienia

1 polubienie

Mimo tej całej elektroniki,wlasnie ani płyty ani tym bardziej,ksiazki,nie tanieją!
A wrecz przeciwnie.I to przecież nie tylko winyle…

2 polubienia

To zależy gdzie. Jesli chodzi o winyle to wiem, ze nic nie wiem, bo to nie moja działka.
A książki? Zalezy jakie,
Tu jest taka nibyksiegarnia, bo tam jeszcze gazety sprzedają - glownie jakies programy TV.
I wiele nowych przeceniona i 70% bywa. Akurat tylko tak pobieżnie zerknelam co oni tam mają, ale wygląda na niesprzedane koncowki.
Jak dlugo będzie? Ten sklepik to byl kiedys stoiskiem typu szczęki w podcieniu/przejsciu więc chyba jednak sie oplaca?

Uff, nie dotyczą mnie takie dywagacje. Słucham albo wiadomości (680 News) albo tzw. “talk radio”. Muzykę baaaaaardzo rzadko. Mogłaby praktycznie dla mnie nie istnieć, mimo, że to właśnie muzyka potrafiła mnie poić przez lata różnymi procentowymi trunkami. :wink:

3 polubienia

Czyli co? Muzykę
do picia miales? :rofl::rofl::rofl:

2 polubienia

Oj wiadomo że nie second handy czy antykwariaty mam na myśli.
Chodzi o ceny wyjściowe w sklepach i księgarniach.

2 polubienia

No i to także coś o człowieku mówi…

1 polubienie

Poniekąd. Grałem w minionych czasach w amatorskim duecie gitarowym (nic własnego, tylko cudze utwory). Często graliśmy w Amforze (to taka winiarnia w Pasażu Śródmiejskim w Warszawie, miała eleganckie piętro i mordownię w piwnicy, w której bywaliśmy często). Po przyjściu zamawialiśmy po małej lampce wina, wyciągaliśmy gitary i zaczynaliśmy grać kawałki Kaczmarskiego, Gintrowskiego, Kelusa itp… Bardzo szybko przed nami pojawiały się następne kieliszki a nawet butelki wina od gości, którym granie się podobało. Kiedyś nawet rozochocone towarzystwo chciało wyrzucić z knajpy kapelę cygańską, która przychodziła grać w ramach zarobków, bo przeszkadzała gościom w słuchaniu naszego “koncertu”. Na moje chyba 19-naste urodziny tuzin gości uchlał się jak wieprzki, a nie wydaliśmy prawie żadnej kasy, tak nam lali. :rofl: :rofl: :rofl:

5 polubień

A cóż takiego mówi?

Amfora to obowiazkowy punkt podczas pobytu w Warszawie. No troche mordownia byla, ale bez zmrużenia okiem podawali czerwone wytrawne z lodem.
Ale w porownaniu z niektórymi łódzkimi spelunami? Z tego co piszesz to pasowałaby atmosfera do barcelonskiego Quilombo (nazwy tlumaczyc nie będę ze wzgledu na dzieci) tylko tam jest zawodowy grajek zapiewajło, a razem z mohito dostajesz jakiś prosty instument i masz prawo pohałasować do wtóru.

3 polubienia

U mnie to by były patyczki, którymi usiłowałabym stukać jakoś rytmicznie. :grin:

2 polubienia

teraz to jestem saharą. Jedyne czego ostatnio słucham to Antyradio. Nie do końca mi się podoba formuła, ale puszczają tam akceptowalną muzykę.Do Myśliwieckiej 357 jakoś przekonać się nie mogę. Może formuła " Patronite" Mnie zniesmacza?
Z muzycznych premier to jeszcze nie przeszedłem ostatniego Ozzyego. Chce jeszcze zaliczyć Watersa, ale natknąłem się na nieprzychylną recenzję i tak mnie trochę ostudziło.

1 polubienie

Ja z kolei,słucham rzadko ale wyłącznie Radia Nowy Świat

1 polubienie

nawet nie słyszałem. Antyradio tylko internetowo lub lokalnie więc może w przypadku “Twojego” też tak jest.

2 polubienia

To radio założone przez emigrantów ze zbezczeszczone “trójki”.Z Mannem na czele.Internetowe.

1 polubienie