Prochem jesteś..

Podanie to nie, ale jakis zalacznik? :shushing_face:

1 polubienie

Do tej pory nigdy nie miałam potrzeby zapalenia żadnej świeczki, zresztą pisałam kilkakrotnie o moim nastawieniu do kultu zmarłych.
Do prochów nic nie mam, jak by nie było, od pewnego czasu regularnie bawię się rozczłonkowanymi, oskórowanymi itd. częściami martwych ludzi, więc szczerze, prochy mnie kompletnie nie ruszają, znam ludzi, którzy trzymali prawdziwe ludzkie czaszki w domu (co oczywiście było nielegalne, ale mniejsza z tym, już ich nie mają i nikt im nic nie udowodni) :sweat_smile:

1 polubienie

Czaszkę to chyba każdy student medycyny miał w domu, ale już niekoniecznie czaszkę kogoś z rodziny :wink:

2 polubienia

Nie każdy, znam takich, co nigdy nie mieli, a poza tym to sporo ma też “czaszkę”, czyli model.
Główna wada, że modele są albo okropnie drogie, albo bardzo słabej jakości, a zaleta, że są legalne. :wink:
Z kolei ci z prawdziwymi czaszkami dzielą się na tych, którzy kupują/wypożyczają od starszych kolegów (już pojawia się na grupach medycznych nawał enigmatycznych postów “sprzedam pomoc anatomiczną, więcej informacji only priv”) i na tych, którzy sprawę załatwiają bezpośrednio u grabarza.
Od kolegów znowu jest drożej. Najtaniej, ale dość ryzykownie, bezpośrednio od grabarza :wink:
Co jest może troszkę niepokojące, że taniej dostać prawdziwą czaszkę z przypadkowego szkieletu na cmentarzu niż kupić sztuczną.
Znowu, zalety: na pewno realistyczna, bo realna :joy: no i cena. A główną wadą jest to, że to dość mocno nielegalne :wink:
Ja póki co na szczęście żadnej czaszki, ani sztucznej, ani prawdziwej, nie potrzebuję.

1 polubienie

Ale zastanawiają mnie ludzie, którzy czaszkę załatwiają sobie na cmentarzu, gdzie leży jakaś ich rodzina, bo jest jednak jakieś tam prawdopodobieństwo, że dostaną np. czaszkę dziadka :thinking:

1 polubienie