To są jednak miejsca pracy i spore dochody.
To także cierpienie zwierząt.
Ja uwazam, ze z barana wiekszy pozytek, a ze swinki nic sie nie zmarnuje.
Trzymanie zwierzat na futra jest barbarzynstwem.
Podobnie jak cyrki ze zwierzetami i doswiadczenia laboratoryjme na zwierzetach - duzo one nie wnosza, bo jednak zwierzaki maja inny metabolizm niz ludzie.
A juz na pewno robienie doswiadczen dla samego ich robienia.
Co do przemyslu futrzarskiego - niewielka grupka, ale halasliwa. Zyjaca dobrze z cudzego nieszczescia.
Wegetarianka nie jestem, ale mieso z zadowolonego z doczesnego zycia zwierzaka jakies takie smaczniejsze?
likwidować. Dziś już mało kto nosi futra naturalne, bo są bardzo drogie i łatwo je zastąpić w większości krajów świata. W tej chwili to fanaberia dla majętnych.
Otóż to. Mięso dziś jest z krzywdy i barbarzyństwa. To nie jest normalne że krzywdzimy zwierzęta przez całe ich życie… mordujemy bestialsko… a na koniec jeszcze to mięso szprycujemy, podrabiamy, nastrzykujemy wodą… robimy z niego syf zupełny.
Póki jest popyt i są z tego dochody, nie widzę powodu do likwidacji. To że my zlikwidujemy, nie znaczy że przemysł futrzarski zniknie, tylko zwyczajnie zmieni się lokalizacja takich hodowli.