Przesądy

Nie bylam…
az do czasu kiedy na egzamin wlozylam nowa sukienke
Znajomy powiedzial: lepiej ubierz cos innego, bo nowe rzeczy przynosza niepowodzenia
A ja sie tylko rozesmialam. Poza tym egzamin byl z przedmiotu ktory dobrze znalam i bylam swietnie przygotowana. Najlepsza nawet
I co? Z grupy na ten dzien (12 osob) nie zdalo 9. W tym ja! I to z powodu drobnostki. Egzaminator mial chyba w tym dniu jakis atak agresji czy cos podobnego. Jak potem przyszlam na poprawkowy to dyskutowalismy jakby nigdy nic, a on tylko spytal: jak to sie stalo ze nie zdalam.
Przemilczalam. Byl to jedyny egzamin, ktorego nie zdalam. I moze dlatego odzywa mi sie czesto jakis podswiadomy lęk, kiedy wkladam nowa rzecz.

3 polubienia

Nie jestem

1 polubienie
  1. Zaprogramowalas sie na to spadanie
  2. Mysli o tym zeby nie spasc odwrocily twoja uwage od tego zeby uwazac i byc ostroznym
1 polubienie

Tez nie jestem przezadnty,ale gdy czarny kot przebiegnie droge,wystarczy splunac,przez lewe ramie)))

4 polubienia

A jak widzisz kominiarza to za guzik chwytasz? Coraz trudniej o nich, wiec czlowiek mniej przesądny sie robi.

2 polubienia

Nie, nie jestem, przecież to grzech :slight_smile:

2 polubienia

To prawda. Alw co gorsza nie ma zadnych przesłanek przyczynowo - skutkowych. Np ten czarny kot

Jesli przebiegnie ci drogę to nie znaczy ze przyniesie pecha

Nie znaczy tez ze przyniesie szczescie…

Znaczy po prostu że KOT GDZIEŚ IDZIE

2 polubienia

Taaa, a ja raz jechalam autobusem i zobaczylam ne jezdni przejechanego czarnego kota. Malo co sie nie rozplakalam i sobie pomyslalam " biedny kotku, sam sobie przyniosles nieszczescie". Dawno temu to bylo a do dzis pamietam…

2 polubienia

Z kotami to nie wiadomo. Czy przypadkiem nie polował na twoje nogi i zle obliczyl trajektorię.

2 polubienia

Oj koty to ja znam. Wiem ze są różne.

1 polubienie

Biedne sa te koty. Tak giną pod kołami.

2 polubienia

Ale wiesz jak mi bylo przykro…

2 polubienia

Czyszczenie kominów z jakiejś dziwnej przyczyny kojarzy mi się z którymś z odcinków “Family Guy”, w którym matka Petera postanowiła “Przeczyścić hydraulikę”. Nie bez obopólnej przyjemności :crazy_face::crazy_face::crazy_face: Ot, co w starej głowie kotłuje :rofl::rofl::rofl:

2 polubienia

Nie jestem przesądna. W ogóle nie lubię w nic wierzyć, jestem fanką twardych faktów. Czasem mówię coś o pechu czy czymś takim (np. teraz mam pecha giganta :raising_hand_woman:), ale wiem, że to po prostu jakieś nieszczęśliwe zbiegi okoliczności i że są przypadkowe.
Ludzie wierzą w przesądy, żeby uzasadniać sobie swoje niepowodzenia w jakiś pseudoracjonalny sposób. Łatwiej przyjąć, że coś mi nie wyszło, bo stłukłam lusterko niż że nie wyszło, bo nie byłam do tego przygotowana lub po prostu przypadkiem nie wyszło, całkowicie losowo. Pierwsze to ochrona swojego ego, drugie-potrzeba racjonalizacji za wszelką cenę.
Co do dziwnych przesądów, zależy, co uznać za dziwne. Np. że torebki się nie kładzie na ziemi, bo wtedy pieniądze uciekają. Odpukiwanie złych “wróżb” też zawsze mi się wydawało dziwne. Dla uczniów, że jak spadnie im zeszyt, to będzie się pytanym. I wszelkie przesądy ślubne, studniówkowe itp.

2 polubienia

Swoją drogą przesądy to też objaw chęci szukania winnych za wszelką cenę. Dwie możliwości, które powyżej wymieniłam- nie wyszło, bo sama coś zawaliłam lub nie wyszło przez przypadek -są najgorsze, bo w pierwszej winnym jestem ja, a to niedobrze, a w 2. nie ma żadnych winnych, a to też niedobrze :wink:

1 polubienie