Bretarianie to fani fasolki po bretońsku.
Gdybym była bretarianką chciałabym odżywiać się światłem księżyca. Wydaje mi się to niezwykle romantyczne. Może tylko niezbyt praktyczne przy dużym zachmurzeniu nocnym.
Taaa, swiatlem ksiezyca w nowiu?
A fasolka? pożywna pod warunkiem, ze dasz sobie spokoj z reklamami leków i dodasz odpowiednia ilosc podsmazonego boczku
No też mi romantyzm obżeranie się nocą
Weź tak jak każda uczciwa i stateczna bretarianka szamaj światło słoneczne i nie wychylaj się!
W lodowce pusto ale cala sie nie zmieszcze
No i jak zamiast pochłaniać światło słoneczne i być zwyczajnie zielona, tak, jak wszyscy bretarianie, to Ty od księżyca zrobisz się srebrna i będą Cię pokazywać w cyrku jak dziwoląga.
W żadnym wypadku nie właź do lodówki,. bo niektórzy (np. ja) bardzo lubią smażone okonki.
Zebracy nie maja wyboru. Najwyzej galwanizacja i pokrycie pozłotka?
Czyli po to jest to światło w lodówce - otwierasz i zjadasz świeże. Rewelacja. Od dziś nie będę do niej niczego wkładała.
Z tym światłem księżyca to ja jeszcze pomyślę, bo co jeść na kolację kiedy za oknem słońca brak? Zimą trzebaby kończyć posiłki o 15.30. No chyba, że światło z lodówki się nadaje…
Teresa…Teresa…? Nie znam żadnej, nie moje pokolenie…
I jest to o tyle wygodne, że nie trzeba biegać do spożywczego po zakupy. Wystarczy mieć zapłacony rachunek za prąd
Na kolację nie tylko światło z księżyca się nadaje. Światło z latarki i ze świeczek jak najbardziej też. Nawet światło z lampki nocnej może być. Tylko nie świeć po osiemnastej, bo wiesz…
Może być też światło z latarki z telefonu.
Takie jedzenie na wynos.
No pewnie, że może być! Najbardziej do podjadania między posiłkami, ale jako posiłek jak najbardziej też
I to taka trochę chińszczyzna. Można jeść pałeczkami.
Niezła idea z tym jedzeniem światła.
Jeśli telefon, to Xiaomi, to faktycznie pałeczki się przydadzą
A z kuchni pachną naleśniki z serem. Chyba się nie oprę.
Lepiej powyglądaj przez okno. Takie ładne słoneczko…
Kolega zachwyca się, aktualnie grą polskich siatkarzy…
Chrzanić wasabi, żuć chrzan…
Ciężko będzie.