A Skaldowie oprócz organów Hammonda przywieźli sobie jeszcze z tej Kanady gitary Fendera i zestaw perkusyjny, ale marki nie pamiętam. I ja byłem na ich koncercie, gdy grali nowym sprzętem.
Dziś to może wydać się śmieszne, ale wtedy czołówka grała przeważnie na czeskich Jolanach, co uchodziło za bardzo dobre gitary. I to jak grali.
Bylo kilku dobrych gitarzystow ale niestety,jak w moim ulubionym przypadku czyli w Nibiesko Czarnych,nie bylo ich czasem wcale slychac…
To juz raczej suma niesprzyjajacych czynnikow jak koszmarna realizacja dzwieku,brak produkcji,beznadziejne instrumenty lub wcale nie tak rzadko,ingerencje partyjnych harcownikow aby"wyciszyc ten halas"
To zreszta trwalo znacznie dluzej i najgorzej mieli chyba perkusisci.Poza SBB i Niemenem, nie przypominam sobie porzadnie nagranej perkusji w latach 70-tych
Gdy Bleackout przemianowało się na Breackout i powrócili z Holandii, to przywieźli taki sprzęt, że polskiej konkurencji gały wychodziły ze zdumienia. Wtedy to była rewelacja.
Nie chodzi o to jak gral ale jak brzmialo to na plytach…
Zreszta…Jakby sie uprzec to polskie plyty brzmialy lepiej jedynie od rumunskich i bulgarskich.