Mam lobelię wisząca w doniczce nad tarasem, od dwóch dni jest ona przedmiotem hezprzykladnej agresji że strony nieharmonijnych wróbli. Atakuja ją calym stadem, wyrywaja kwiaty, wyzwalają ziemię z doniczki. Przymocowalem do niej paski z błyszczące folii ale skurczybyki nie boją się i kontynuują swój szujowatym proceder. Czego one tam szukają? Jak z tem walczyć?
A co to jest lobelia?
Kota se spraw.
Zamontuj na balustradzie kruka sztucznego, mam i jest spokój z sran…m na mój stolik
O właśnie! Z tego pięknego kwiatka zostały marne resztki
I moje ulubione wrobelki takie okropne?
My mamy też te kwiaty na ogrodzie i nic się z nimi nie dzieje.
Ale my mamy kota.
Proponuje kupić chociaż sztucznego
Karmnik wtoblom zrob, najlepiej z kocia karma, o zielsku zapomna.
Prawdopdobnie lobelia ma juz sporo nasion, a mozliwe, ze w ziemi tez jakies “przysmaki” w postaci owadow czy innych robaczkow znajduja. Glodne ptaszyny sa.
Powtykałem szpikulce od szaszłyków w ziemię! Na pohybel wróblom!
Wyjdzie ze mnie teraz sadysta, ale postąpiłam identycznie walcząc z wycieczkami gołębi na moim balkonie. Szeleszczące worki , płyty CD, nie pomogły, patyczki do szaszłyków zadziałały cuda. Dodatkowo kupiłam brokatowy lakier do paznokci, pomalowałam kilkanaście paseczków tu i tam, i z ptakami mam spokój.
A patyczki do szaszłyków, gdzie wbijasz? W doniczki?
Trzeba więc zjeść wróble.
Tak, szpikulcem do góry. Musiałam z gołębiami walczyć, gniazda mi zakładały, przez otwarty balkon do mieszkania wchodziły, srały wszędzie. Miałam też w telefonie nagrany odgłos jakiegoś ptaka, którego się boja. Lakier z brokatem wygrał , blask ich oślepia i lecą dalej, jeśli jednak nie oślepi, to dupą się nadziały na patyczki.