Relaxing at 4th of may

Pomyślałem że dzisiaj po prostu wpuszcze tutaj na chwilę to,co akurat u mnie leci.
Eric Burdon,filar The Animals…Jednoosobowa historia rocka.50 lat temu nagrał kilka fascynujących albumów z grupą War…
Temat nie do wyczerpania…
A ja sączę Kronenburga przy płycie z 2006 roku…
Pamiętam jakby to było wczoraj,gdy kolega przyniósł to w nasz tradycyjny piątek,przeznaczony na darta…Co tu dużo gadać…Porwało ludzi!
Choć z tej ekipy akurat,troje juz nie żyje,jakoś mi to doznań nie burzy.Eric był i pozostał wielki!

1 polubienie

Blues na mnie dziala w sposob, ze nie zawsze chce tego słuchać.
Animals to lans Dom wschodzacego slonca. Ale jak sie okazuje niekoniecznie.

1 polubienie

Dom…to tylko przypadek.Jak sen Keitha Richardsa który przyniósł Stonesom…Satisfaction.
Tutaj mamy niechciany bo za dlugi,numer [ponad 4 min.] na singla w którego powodzenie nikt nie wierzył.Poza tym,trudno to nazwać tak do końca,bluesem…
Jedno sie w przypadku Erica,nie zmieniło.
Blues i soul,ręka w rękę,stanowią podstawe jego śpiewu.

2 polubienia

Soul? Blisko mu do fado i flamenco.

Ale to na moje ucho.

1 polubienie

Czysto muzycznie,jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Ale jeśli chodzi o filozofię,lokalny sznyt,podejście do muzyki…Tak.

Jako sygnal wywolawczy mam kawalek japonskiej muzyki koto czyli na tyle innej, ze jak mi to zagra w torebce na ludzi dziala jako nieznane, alarm jakis? :wink::rofl:

No fajnie…W sam raz pod ten temat :rofl:

I to jest muzyka!
Drugi raz słucham…, zajebiste…

A za niedługo Iga.

1 polubienie

Z tej samej płyty…

1 polubienie

I jeszcze mój ulubiony…

1 polubienie