Była na dobrej trasie. Jeszcze kawałek i by była u celu…
Młoda zaradna a rodzice głupi
10 lat? To juz rozumiem, dlaczego mamy 35 letnia młodzież…
Dobrze, że z kolonii nie uciekła, bo by wychowawcę wsadzili do paki.
Ja majac lat 9 z kolonii ucieklam. Zanim sie zorientowali siedzialam w domu i jadlam obiad, a tata organizowal transport powrotny walizki. Na tym moja przygoda z koloniami sie skonczyla… Zanim dobrze zaczela.
Najlepszy byl dzielnicowy, ktory przyszedł tatę zawiadomic, ze corka z kolonii uciekla i nie moga jej zlokalizowac. A nie powiem, dobrze, ze sie zupa nie zadlawilam wtedy. Ze smiechu.
Miałem 12 lat, gdy tata zapakował mnie do pociągu w Lęborku. Jechałem na wakacje do ciotek w Przyłęku na Dolnym Śląsku niedalekutko od Barda Śląskiego. Przesiadka w Słupsku, druga we Wrocławiu na Kudowę Zdrój. Najpierw musiałem zdać ustny egzamin podróżny i wymienić u ojca gdzie będę się przesiadał i do jakiego pociągu. To wszystko, Dojechałem i od tej pory już sam tam jeździłem. Bez żadnej pomocy smartfonowej i takich tam… Czytać umiałem, a na rozkładach jazdy było wszystko, co trzeba. Zapytać się kolejarza też potrafiłem.
Samodzielnie po miescie (tramwaje, autobusy) czy wypady za miasto na rowerze to od 6 roku zycia.
Nie zawsze sama, bo my pokolenie z kluczem na szyi poruszalismy się raczej stadnie.
Ogolnie jakby to bylo teraz?
Rodzice w więzieniu a my jak nie w poprawczaku to rodzinie zastepczej
Moja druga córeczka, kiedy miała 6 latek, razem z rówieśniczką, rowerkami objechały sobie Słupsk, niejako dookoła, wewnątrz jego granic. Bagatela, miasto ok 100000. Pojęcia o tym nie miałem, dowiedziałem się od niej, gdy już miała 18 lat. Mało tego, ok, 6 km, przy cmentarzu komunalnym, widzieli ją tam moi dobrzy znajomi, którym ładnie powiedziała; - dzień dobry, a oni byli przekonani, że żona lub ja albo oboje jesteśmy gdzieś w pobliżu. Nie przyszło im do głowy, że to samodzielna i samowolna wycieczka.
Nie wiem czy swiat kiedys byl bezpieczniejszy, czy dzieci mniej pod kloszem wychowywane?
Chyba jednak był bezpieczniejszy. Przynajmniej dla dzieci. Albo dziś panuje coś w rodzaju psychozy w temacie zagrożeń. Nie wiem?