Wielu uczonych poświęca się dla dobra nauki. Jak nie chcesz, to nie musisz się poświęcać
Te słowa wkład własny były bardzo adekwatnym do ewentualnej sytuacji wyrażeniem
W sumie można by spróbować załatwić dane za pomocą ankiet telefonicznych, ale w mojej firmie koledzy jeżdżący na odbiory inwestycji mawiają: praca w terenie daje zadowolenie.
Co do doboru słów, często zdarza mi się palnąć bez namysłu, tym razem jednak nie miało to miejsca.
No dobrze, zatem ruszam w teren. Dla własnego dobra … lepiej się zbytnio nie rozpędzaj.
W Holandii jest niesamowita ilość grzybów w tem roku. Moje sublokatorstwo wyskakuje na godzinę i przynosi multum. Na metrażu prawie wszędzie suszą się grzyby, są maślaki, borowiki, choć borów tu zdecydowany brak. Rydze i kanie się też trafiają. Jak się poprawi pogoda chcę skoczyć w Ardeny. Tam to już hektary. Rdzenne holenderstwo i belgijstwo nie zbiera grzybów, frajerstwo jedno… Zresztą nie wolno, więc Polacy szybko.
No właśnie @birbant , tam nie ma zakazu?
W lasach jest zakaz, ale w Holandii nie ma takowych, te grzyby rosną na łąkach i wśród skupisk kilku drzewek, a także w parkach. Ale już w Niemczech i Belgii lasy są i to nie byle jakie i tam jest zabronione.
U mnie sa tylko ograniczenia, a i to nie wszędzie. I tak zbieranie grzybow jest tu sztuką prawie zapomniana. Meigi i inne czarownice, ktore wiedzialy, ktore jadalne to juz zdaje sie Inkwizycja wybila
W Anglii,grzyby,podobnie jak siatkówka,są raczej nieznane.W ogóle dzielą sie na pieczarki i…leśne grzyby.Oczywiście też hodowane pod kloszem.
Ale gorsze jest to że tu poza okolicami Nottingham i paroma malymi skupiskami na północy,nie ma wcale lasów!Angole sadzą jak opętani ale efekty tego,być moze za jakieś pół wieku,będą ledwie widoczne…