Samobójcy podobno nie da się pomóc tak do końca. On zabije się może za 20 lat może za 50 ale to zrobi. To podobno w głowie siedzi.
Widocznie zbyt cicho młody wołał o pomoc.
Albo jego bliscy zbyt głośno słuchali ciężkiej muzyki własnego życia.
jeden taki pokazuje sie na pytamy (od dosc dawna - ale teraz dojdz czlowieku czy to troll czy kandydat na cmentarz?)
Malita, wspolczuje dnia.
Wcale na takie tematy nie potrafię rozmawiać. Każdy w swoim otoczeniu miał jedną lub więcej osób, które odebrały sobie życie. Ja też. I nie potrafię o tym rozmawiać, bo mi się gardło zatyka.
To jest bardzo trudne. Z mojego otoczenia dwóch ( a wlasciwie trzech- ale tego 3 tylko ze slyszenia) 22 latków odebrało sobie życie. Dlatego nigdy nue lekceważę gdy widzę sygnały, rozmawiam, wspieram, nawet gdy zwykle to głupi żart. Ale czy na pewno żart czy proba czy mnie usłyszą?
A hejtowanie rodzicow nie ma sensu. Moja corka np w razie stresow i niepowodzeń się samookalecza. I co? Probuje, staram się, chodzimy do psychologa na terapię. I dalej nie czuje spokoju. Z drugiej strony to cięcie jest …rodzajem szantazu wobec nas. “Jak bedziecie cos to się potnę”.
Czytałam niedawno historie pewnej osoby która pracowała w miejscu które pomagało młodym osoobom z depresją. Najmłodzsze dziecko miało 7 lat.
Dlaczego? Na to pytanie nigdy się nie odpowie nie znająć dobrze sprawy. Często nie jest to jedna rzecz tylko nawarstwienie się wielu. Czasami człowiek czuje że już nie może. Nie widzi żadnej możliwej opcji. Chce po prostu przestać cierpieć. Często to jest winą rodziny. Molestowanie, przemoc, brak zrozumienia , odrzucenie, traktowanie dziecka jako marionetkę nie prawdzwią osobę, ignorowanie, wyśmiewanie problemów przez innych. Też są inne które powodują takie myśli. Nieraz sama stałam na krawędzi (Mówię dosłownie) Co wtedy czułam?
Że jestem w takiej sytuacji że i tak mi się nie uda
Samotność , cholerna samotność
Poczucie bezsilności i bezradności
Odrzucenie
Brak bliskich osób.
Zerowe poczucie własnej wartośći.
Brak sensu życia
Ból, ból wynikający z życia z oddychania.
Czasami jest tak że osoby wokół nas zauważą nas dopiero wtedy gdy zrobimy ten krok do przodu.
Bo przecież to dzieciak on nie może odczuwać żadnych negatywnych emocji bo jest młody… Nie? Tak nie jest?
Niestety tak …
Samobójstwa potrafią popełniać (często, niestety, skutecznie) już dzieci poniżej 10. roku życia.
Samobójcy zwykle sygnalizują swoje zamiary wcześniej, często zupełnie wprost, ale otoczenie zazwyczaj puszcza to mimo uszu lub uznaje za żarty. Lub zakłada, że ktoś się nie odważy albo to tylko chwilowe. Podczas, gdy komunikowanie o samobójstwie to zwykle jeden z ostatnich etapów przed realnym planowaniem próby samobójczej, nie z pierwszych. Ale to przykre. Domyślam się, że bliscy po czymś takim muszą mieć ogromne wyrzuty sumienia i nagle zdawać sobie sprawę z wielu takich sygnałów ostrzegawczych, które wcześniej ignorowali.
Wlasnie po sasiecku,kilka tygodni temu,powiesil sie dziadek 87lat.
Calkiem sprawny,jeszcze przedpoludniem,w polu pracowal.
A za tydzien jego zona zmarla.
Ale przypuszczqm,ze dziadek obawial sie zostac bez zony,ona juz od dluzszego czasu chorowal,juz nie chodzila.
Albo tak jak mowisz,to samobojca z urodzenia.
Ten kto chce to zrobić i tak to zrobi. Nie ma tak, że jak kocham moje dziecko, widzę co się dzieje to u mnie w rodzinie to się nie przytrafi.
Moja siostra pomaga koledze to przetrwać, jego syn półtora roku temu powiesił się w domu. Rodzice kochający, widzieli że jest źle, bo młody miał złamane serce po rozstaniu z dziewczyną. Matka w nocy o drugiej zaglądnęła do niego do pokoju i spał, a po piątej ojciec znalazł go martwego.
Co oni mogli więcej zrobić? Więcej niż kochać, troszczyć się, rozmawiać i pilnować. On to wszystko wiedział i widział dlatego przeprosił w liściku krótkim za to co zrobił.
Młodość jest tak porywcza czasem, wiele sytuacji dla młodych jest końcem świata.
W rodzinie mieliśmy niestety też samobójstwo. Depresja.
Mogła bym sporo o tym pisać, bo niestety z tego typu tragediami miałam styczność.
Samobójstw na świecie jest coraz więcej, naiwnym jest myśleć, że to ma miejsce tylko w jakiś rodzinach bez miłości i w patologii.
W Polsce w zeszłym roku, więcej osób odebrało sobie życie niż zginęło w wypadkach samochodowych to jest liczone w tysiącach. Straszne.
A byłaś w roli samobójcy?
W naszym mniemaniu te rodziny są idealne, a to że niepatologiczne nie znaczy, że dobre.
Samobójstwo jest wołaniem o pomoc, o zauważenie…
Depresja też nie bierze się z nikąd. A odwiedzenie kogoś od samobójstwa już w trakcie trwania tej choroby jest bardzo trudne. Dla człowieka w depresji tak bardzo wszystko jest obojętne i zarazem bolesne, że o śmierci myśli codziennie, często nawet planując jak to dokładnie zrobi…to kwestia czasu niekiedy. Jednak pytanie dlaczego w tą depresję wpadł…?
Nie można osądzać rodzin, bo nikt nie jest idealny i każdy z nas może popełniać błędy, czegoś nie widzieć, ale ale…nie można mówić, że w takich przypadkach gdzieś nie zawodzi komunikacja, empatia, uważność i akceptacja.
W roli w sensie, że chciałam to zrobić?