Samochody. Jaką najdziwniejszą mieliście sytuacje?

Mnie się wydarzyło kiedyś kupić fajne auto za pół ceny. Brudne było troszkę trzeba było popracować. Auto dostało nowe opony, wymienione wentylatory w środku które bzyczały okropnie. Po 6 miesiącach dzwoni do mnie sprzedawca, pyta czy mu bym nie odsprzedał z powrotem auta. Więc informuję pana że włożyłem z 10tyś w auto i tak sobie… Więc nastąpiły negocjacje w górę… Zgodziłem się bo pan nalegał a z sąsiadem mieliśmy pomysły typu coś pod tapicerką:) Przyjechał pan po auto z powrotem i po tym jak zarobiłem sporo na nim pytam dlaczego? Ma ktoś pomysł?

Od wielu lat unikam jazdy jak ognia.Nie ufam sobie,nie lubię i wkurza mnie to na każdym kroku.Ale,skoro pytasz…
Jeśli dobrze liczę, 24 lata temu,kończyłem dyżur w Radiu Plus w wieczór wigilijny.Poznańskie Piątkowo…Czyli wydupie takie na ówczas,że drugiego takiego już nie znajdziesz"w wielkim mieście" :joy:
A my do teściów na Leszno…Z każdym kilometrem coraz więcej i więcej śniegu.A gdy już zajechaliśmy do G. musiałem stanąć…Nie wiedziałem nawet czy byłem na drodze.Śnieg ponad dach…Z jednej strony,cudowny program w Trójce,z drugiej,my w wozie,schowani w jakimś pieprzonym iglo…Dlugo to trwalo nim przestaliśmy sie na siebie gapić jak osiołki :innocent:
I wtedy gdy wydawało się że zgarnianie zabierze nam całą Wigilję,coś się w pogodzie stalo"deszczowego"i po ok. 40 minutach,dostrzegliśmy to i owo…
Niby nic wielkiego ale…Czas niezwyczajny,rodzina czeka,czas ucieka a Ty,jak w jakimś sf,z drugiej ręki…

1 polubienie

Czekaj 24 lata temu? no to ja w chyba 1994 pojechałem z dziewczynami na ogarze na dyskotekę. Ubrani jesiennie 4 km. Wychodzimy z dyskoteki a tam z 50 cm śniegu a my nie ubrani odpowiednio. Ogara odebrałem 3 miesiące później.

Nie jeżdżę. Za dużo procentów mam we krwi.

2 polubienia

Ale w czym to przeszkadza? :slight_smile: Byle nie złapali. A serio dobre podejście znam gościa który miał dużo za dużo mimo 3 dni nie picia. Ale wcześniej długo pił.

Za duże ryzyko. Mandaty są wysokie. Wolę pić i jeździć rowerem albo hulajnogą :wink:

2 polubienia

Ciesz się że zlikwidowali karę za procenty rowerem. Do chyba 2013 roku wiele osób odsiadywało za jazdę rowerem pod wpływem.

To była głupota.
Muszę przerobić hulajnogę. Kolega tak zrobił i teraz jedzie ponad 60km/h.
:sunglasses:

1 polubienie

Jaką? bo to wystarczy inne oprogramowanie wgrać. Tylko nie zrób nikomu ją krzywdy bo to już nie fajne w KK

Elektryczną. Są to nielegalne triki.

2 polubienia

Wiem.

Tak się kiedys zakopałem w lesie a dodam, ze nie bylem sam (szczególy oszczedzę), ze mnie musieli traktorem wyciągac. Do tego bylo juz ciemno, sobota późny wieczór i znalezienie we wsi trzeźwego traktorzysty było wtedy sporym wyzwaniem.

4 polubienia

Naprawy aut w Polmozbycie :stuck_out_tongue_winking_eye::joy::rofl:
I ogolnie mechanicy samochodowi…

3 polubienia

Zaprowadziłem kiedyś wartburga na Tatrzańską w Poznaniu. Hamulce wymieniali. Jadę z powrotem, jestem na Przybyszewskiego, obok kliniki a tu mi wali coś z przodu po prawej stronie. Staję, wybałuszam gały - kuźwa, koła mi nie dokręcili, już było w połowie na wylocie. Cud, że się nie zabiłem!

2 polubienia

Stary w piachu nie raz się zakopałem jak miałem opla senatora.

2 polubienia

No, ale opel senator! To byłą kiedyś bryka!

2 polubienia

Tak 3 litry automat

1 polubienie

Ale wiesz ile palił? jak przy kominie 35 litrów gazu. W trasie do Berlina 14

1 polubienie

Obecnie są handlarze samochodami, my pod koniec lat 80. byliśmy handlarzami samochodem. Jednym, żeby nie było wątpliwości.
Pojechalimy do Germanii po, a jakże… jeden samochód. I znaleźli my i kupili. Audi 100. Beżowy.
Sprzedawca, młody szczon, był tak nieobeznany w temacie, że sprzedał nam niewyrejestrowane auto z wszystkimi papierami.
Na granicy bez problemu. Auto zarejestrowane, papiery OK, więc wjazd do PL bez żadnych oporów i komplikacji.
Co my się tym germańskim autem po Polsce nawłóczyli. Pół Polski i jeszcze kawałek. Poznań, Wrocław, Kraków, Kielce, Łódź, Konin, Warszawa. Tylko w bieszczadzkich Ustrzykach Dolnych tym autem nie byliśmy. Milicja nas się nie imała, bo nie bardzo wiedziała, co z autem na legalnych niemieckich białych blachach może zrobić.
Na tej audicy uczyłem się jeździć. Pomykałem, choć pomykać bez prawa jazdy nie wolno mi było. Prawko zrobiłem dopiero po dwóch latach od tych wydarzeń. Egzamin zdawałem na maluchu 126p. Zdałem za pierwszym razem z wynikiem celującym, bo w końcu uczyłem się jeżdzić na rezultacie niemieckiej, solidnej myśli inżynierii automotoryzacyjnej.
Auto sprzedaliśmy po 1,5 roku, bo chyba tylko Interpol się tymi naszymi wybrykami jeszcze nie interesował.
Akt odbył się z minimalną stratą finansową dla nas, ale z wielkim zyskiem dla ogółu społeczeństwa.

.więcej grzechów nie pamiętam :pensive:
3 polubienia

TO opowiem o swoim zakupiem. Kupiłem duże piękne auto za 6000. Zainwestowałem opony, naprawy, polerkę
. Dzwoni pan że jednak chcce odkupić

Okazało się że w trakcie rozwodu sprzedał za bezcen na złość auto

1 polubienie