Polska pokonuje na wyjezdzie Hiszpanie w kosza,69:80!!!
Wygrywamy w domu mistrzow swiata!
Oczom nie moglem uwierzyc… Patrze i pytam sam siebie,kto tu jest mistrzem a kto co najwyzej,srednim pretendentem…
Ok. Hiszpanie bez 4 najlepszych w skladzie.Ale dla mistrzow swiata to powinna byc raczej kosmetyczna sprawa i teoretycznie,powinni z nami wygrac zamiast 25 punktami,powiedzmy 20-stoma
A jednak nie!To jest sport od swej najwspanialszej strony.Nie mamy w druzynie ani Lampego,ani Gortata ktory juz zakonczyl swe zmagania…I jeszcze wczoraj martwilismy sie ze znowu krok do tylu po porazce z Izraelem…
Szkoda ze Monika Hojnisz nie zdobyla dzisiaj brazu w biegu masowym.Zabraklo 3 sekund chyba…
Tak czy siak,troche sie dzisiaj wydarzylo!
oj to bedzie zaloba narodowa w dzisiejszym dzienniku…
Szkoda tej porażki z Izraelem. Ale potencjał w drużynie jest niesamowity. Gdyby tak śladem siatkarzy…
O ile nie potraktowano tego z lekcewazeniem…Czasem,z jakichs niejasnych przyczyn,najczesciej z powodu pychy,tak jest…
Ale mimo wszystko,to jest sensacja!
To jest do odrobienia.
Komentatorzy wskazuja na kluczowa role trenera…Za malo mialem kontaktu z koszem w ostatnich latach,aby umiec porownywac.Ale Polacy nie pozwolili doslownie na nic i niemal przez caly mecz,nic im nie grozilo.
Teraz Rumunia i to juz na serio,nie powinien byc problem.
Czy jednak juz mozna ufac koszykarzom?By nie dzialo sie tak jak w innych grach zespolowych,z przestojami na czele oraz niesmiertelnym brakiem koncentracji…
Nie wiem
Wygrana z Hiszpanią, to wielki powód do radości i miejmy nadzieję, że teraz już nie odpuszczą. Oni w zeszłym roku pokazali już swe możliwości.
oni juz tak sie przyzwyczaili, ze wygrywaja, ze to bedzie szok.
powoli konczy sie era braci Gasol.
No oby.
Mam wrazenie ze kiedys mielismy lepszych koszykarzy a nie bylo za grosz druzyny.Lech czy Slask Wroclaw,mialy przeblyski w pucharach ale to bylo jak to sie mowi,dawno i nieprawda
Od tego czasu WSZYSTKO sie na mapie krajowej zmienilo i cale szczescie ze mamy jeszcze w Polsce Polakow ktorzy chca i potrafia grac bo zapotrzebowanie jest olbrzymie!
No a w grach zespolowych,jak sama nazwa wskazuje,liczy sie ekipa.Tu nie ma miejsca na przypadki,bledy szkoleniowe czy niedofinansowanie,jesli myslimy chocby o czolowce europejskiej…
Nic nie trwa wiecznie.Popatrz na nasza pilke reczna.Byl czas gwiazd i sie skonczyl.I w tym momencie,mamy sytuacje kluczowa.Bo albo sa nastepcy albo kaszana na dlugie lata.Dzisiaj w grach zespolowych spowodowana glownie wypychaniem z ekip klubowych,krajowych zawodnikow na rzecz"jankow wedrowniczkow"z calej Europy,ktorzy klubowym wlodarzom daja [najczesciej zludna] nadzieje na SZYBKI sukces
Skoki też w agonii. Odejdą nasze asy i będzie długo, długo nic.
wystarczylo popatrzec jak to bylo z Realem i pomyslem na Galaticos w czasach zatrudnienia tam Beckhama (lata 2003?- i troche pozniej?) - same gwiazdy a grac nie mial kto.
do dzis Real nie moze sie z wydatkow zwiazanych z tym szalenstwem wyplacic.
Oj przestan krakac z tymi skokami
Uklad siel jest w tej chwili dosyc ciekawy ale po pierwsze,nie odejda wszyscy i nie zrobia tego akurat teraz.
Kot wygral konkurs kontynentalny,Wasek tez sie raz pokazal wiec to nie jest tak ze nie ma nic…moim zdaniem,co widac w tym sezonie wyraznie,nie ma jakiejs przewodniej mysli szkoleniowej.Wszystko idzie sila rozpedu po Horngacherze.Jesli Dolezal zostanie i na dobitke nic sie nie zmieni w trenowaniu kadry B,wylecimy z rejonu podium za pare lat.
W Anglii takze WSZYSTKIE potegi futbolowe wygladaja na “stojace na glinianych nogach”.Korzysta na tym Liverpool ktory…posypie sie za pare lat,z tych samych przyczyn.No ale dla nich po latach posuchy,liczy sie “tu i teraz”.
Nic nie trwa wiecznie.
Saragossa kojarzy mi się z corridą. Pierwszą i ostatnią jaką widziałem. Ale dobrze, że wygraliśmy w tę kanadyjską grę
Krzyknalem,“Saragossaaaa”,na wzor dawnego"wstepniaka"z transmisji igrzysk…w Sarajewie Bez zwiazku…Ot,tak mnie naszlo
I trafiłeś.
Osiem minut polskim szwoleżerom pod Saragossą wystarczyło, aby Napoleonowi otworzyć drogę na Madryt 30 11 1808. Oddział złożony z 200 polskich kawalerzystów pod dowództwem pułkownika Kozietulskiego w szalonej szarży przebiło się przez wszystkie cztery linie hiszpańskiej artylerii, choć zadaniem było zdobyć i unieruchomić pierwszą. Zginęło ponad 30 szwoleżerów, kilku odniosło rany, ale to co zrobili wydawało się nieprawdopodobne. Nie, to było wręcz niemożliwe. Napoleon i cała reszta sztabu nie wierzyli własnym oczom.
No faktycznie
Słowo “trafiłeś”,bylo tutaj jak najbardziej na miejscu bo wczesniej nie pomyślałem o tym,mając na względzie jedynie sarajewskiego wilka…
Niemniej biorąc pod uwage ze Polacy zagrali bez przestojów,nie dając praktycznie szans…
W ogole polscy chlopcy w sluzbie Napoleons poczyniali sobie w Hiszpanii niezle.
Moze troche dziwne, bo maly cesarz lubiany tu nie jest - w końcu najeźdźca, z Francuzami tradycyjnie kloca sie jak sie jak sąsiad z sąsiadem, raz wojna, raz idą na wodke, to na Polakow sie nie przenioslo. Uwazani sa za "amigos’.
Poplakali wczoraj w dzienniku. Dla oslody dali przebitke z NBA, gdzie gra jakas mloda nadzieja i jego zespol wygral.