30%? W życiu takiej wódki do ust bym nie wziął.
No nie mów że ty już też się załapałaś? Ja miałem chyba próg 70% ale to tak dawno że nie pamiętam
A u mnie 2 chłopaków SM wyprowadziła 2 dni przed maturą w kajdankach bo za wcześnie zaczeli. Oczywiście nie dopuszczeni. A wszystko dlatego że jeden powiedział w twarz nauczycielce prawdę
Wiesz co, nawet nie przyszłoby mi do głowy, żeby jej nie dać swojego brudnopisu do przepisania.
Mi z kolei sama matematyczka podpowiedziała. Podeszła spojrzała na zadania, widziała że utknęłam, powiedziała mi “no co ty Iwonka nie wiesz, zastosuj taki a taki wzór” i rzeczywiście ruszylam. Śmieję się z tej Iwonki do dzis, bo ja nie jestem Iwonka, a ona 4 lata do mnie Iwonka mówiła
I z maty miałam 5 z Polaka 4, z ustnego Polaka 3 bo miałam jedno pytanie: pochodzenie języka polskiego… i wszystko mi się poeebało - o jeszcze dyrektorka w komisji powiedziała że jak wszyscy będą w takim tempie odpowiadac jak ja, to matury będą do wieczora, więc stres mnie złapał jeszcze bardziej (głupia pinda alkoholiczka), z bioli 5 i z angola 5.
Ale ja byłam przeciętną uczennicą, mnie zawsze było szkoda czasu na naukę, szczególnie niektórych przedmiotów np. fizyki i historii
Nie musiałem. Miałem ściągi ale nie korzystałem. Matura zdana. Nie ważne na ile
Nikt nigdy o to nie pytał. Nie uczyłem się.
Ja jechałam na 3 i 4 w liceum. Owszem z maty miałam 5 z biologii i z chemii i może z plastyki hahaha Z fizyki bywałam zagrożona.
Do matury się uczyłam, ale też wybiórczo, z biologii nie miałam wszystkiego przerobionego, bo uczyłam się bardzo dokładnie (bo szlam na Biologię na studia) i nie zdążyłam wszystkiego, z zoologii tylko układy umiałam i nie do konca, gdybym miała pytania z zoologii mogłabym nie zdać. Ale wylosowałam z botaniki Z angola uczyłam się z kumpelą, która bardzo dobrze znała angola, dzień przed maturą byłam u niej na noc, uczyliśmy się popijając winko, prawie na egzamin się spóźniliśmy, jechałyśmy taksówką i ona mnie katowała w taksówce dialogami a ja się wstydziłam przy taksówkarzu gadać hahaha Śmiesznie wspominam maturę.
@ birbant,no co ty mowisz.
Bierzesz hutelke 0,5l wodki 60% rozlewasz na dwie szklanki po 0,25 i juz masz 30%))))
No teraz siłą rzeczy się nie da, trzeba być obecnie wyjątkowym, za przeproszeniem, debilem, żeby w ogóle próbować, tak bardzo ewentualne straty przewyższają korzyści i tak mała jest szansa, że się uda.
Ale jak napisałam, to się zobaczy na początku lipca.
W każdym razie matura okazała się być jednym z bardziej traumatycznych doświadczeń dla mnie w ostatnich latach. Na tyle, że po publikacji kluczy CKE, chyba przedwczoraj, ogarnęłam, że wyparłam wszystko, co napisałam na tyle, że nie pamiętam nic, żeby móc aobie sprawdzić, poza tym w ogóle patrzenie na te arkusze i klucze odbieram tak bardzo nieprzyjemnie, że szybko rezygnuję.
Ale zdana jest na pewno, jak coś, niezdanie mi raczej nie groziło ani przez chwilę.
Nie ściągałam. Bałabym się ściąg.Że będzie na nich za mało albo coś źle.
Nigdy nie ściągałem.
Na maturze byłem tym co ściągi…tworzył.
W ten sposób grono moich wielbicieli oprócz dziewic (byłych i aktualnych) powiększyło się o sporą grupę samczyków.
Tak mi się to spodobało iż czasem na egzaminach na politechnice jednocześnie pisałem moja i np. koleżanki lub kolegi pracę.
Rekord to…jednoczesne rozwiązywanie zadań moich, koleżanki i jeszcze jednej koleżanki (sprytny egzaminator podzielił nas na 3 rózne grupy… zupełnie nie rozumiem jak ludzi mogli nie zdążyć rozwiązać swoich zadań skoro ja nadążałem 3 różne jednoczesnie i jeszcze miałem czas z nimi - koleżankami - flirtować).
Tak.Na matmie,co w moim przypadku jest oczywiste.Pomagała mi najlepsza w klasie uczennica która miała podobne nazwisko i dzięki temu,siedziala przede mną.
Podobnie jak Ty,mialem wówczas w głowie kilka innych spraw i nie chciałem ryzykować
W dodatku w moim mieszkaniu ówczesnym,była “baza”.Pisane tam rozwiązania,trafiały przez posłańców do szkolnej kuchni a potem na sale gimnastyczną,gdzie pisaliśmy…
Z polskiego poradziłem sobie bez pomocy:))I to na 4,w ówczesnej skali ocen,2-5.
ja na maturze losowałam numerki i za każdym razem miałam inny
A ściągać nie ściągałam
Nie, ja ogólnie należę do tych nieściągających. Zresztą z maturą i tak nie miałem większych problemów. Najwyżej ustna z polskiego trochę mnie wymęczyła, ale tam i tak nie miałbym jak ściągać.
Ja maturę robię za rok, mam nadzieję że rozwale skalę xd
Ścuągac to może nie, ale konsultowalam się z kolegą siedzącym przede mną tak intensywnie ( bo w jednym z zadan inaczej nam wyszło i szukalismy blędu) ze az nauczyciel zwrócił nam uwagę. No i tworzylam i wysylalam ściągi.