Już lockdown pokazał że da się głosować przez net. Czy nie powinniśmy zastanowić się nad stałą formą takich obrad? Opłacamy drogie biura poselskie, mają one łącza internetowe wystarczyło by VPN i forma głosowania inna odrobinkę. Nie musiało by być online a zbierane na małych pomocniczych serwerach w każdym biurze. Głosowanie rozpoczynało by się włożeniem karty.W tym momencie system sprawdzał by czy wszyscy obecni są gotowi i czy usłyszeli. Następnie głosowanie i zbieranie wyników przez np 30 min.
W razie jak by łącze zawiodło wynik poszczególnego posła pamiętał by miniserwer. Spytacie co by to dało…
Ograniczenie kosztów utrzymania sejmu i senatu
Zmniejszenie kurewstwa między posłami
Zwiększenie kontaktu z wyborcami(co z tego że biura są jak posła w nich czasem całą kadencję nie widać)
Ograniczenie spadochroniarzy(poseł musiał by w swoim powiecie być wybieranym bo inaczej dojazdy)
Ograniczenie kosztów lotów posłów
Zwiększenie kontroli nad posłami(nie pojawisz się w biurze znaczy nie pracujesz
Brak możliwości przekrętów typu poseł zamknięty w windzie. Nie liczmy Kaczora ten zawsze może sraczki dostać
Całkowite ograniczenie bójek w sejmie
Ukłon w stronę Pawłowicz… można by było sałatkę wpierdalać(wiem już nie jest posłanką)
Możliwość natychmiastowego sprawdzenia wyników głosowania przez obywateli
I wiele innych zalet.
w okresie lockdownu w Hiszpanii te metode stosowano.
obecnie taz czesc poslow tak glosuje.
ale polowa zabawy by sie skonczyla - w przypadku osobistego uczestnictwa mozna popatrzec jak pieknie politycu sobie skacza do oczu, a ekrany tego nie zastapia.
bo ja wiem?
wiecej oszczednosci by przyniosla likwidacja Kancelarii Prezydenta, ktorej utrzymanie kosztuje zdaje sie wiecej niz pensja hiszpanskiej rodziny krolewskiej
Maria inteligentna byla i elegancka.
ja Ci powiem, ze Komorowska tez fajna kobita, moze troche jej za duzo jest, ale przy dobrym wizażyście cos by sie z niej dalo zrobic, szkoda ze nie chciala. Jola to taka nowobogacka troche, ale gustu jej odmowic nie mozna.
moze nie pierwsza dama ale zona Millera w czasach jak byl premierem dala czadu podcza wizyty cesarza japonskiego?
przy tej samej okazji Jola na przyjeciu zaserwowala trzy rodzaje zupy wisniowej, co gosci nieco zaskoczylo, bo nawykli raczej do podziwianie kwitnacych wisni
ale znajac Jole to pewnie jednak uzgodnila to ze znawcami protokulu dyplomatycznego.
Do tych rewolucji dodałabym, może nie związane ściśle z tematem, oddawanie mandatów poselskich, w wypadku zmiany orientacji politycznej.
Każdy ma prawo zmiany zdania, coś może mu się nie podobać, ale, albo zostaje niezależnym (wolnym ptakiem) przynajmniej do końca kadencji, albo zdaje mandat i w jego miejsce wchodzi następny z danej partii. Poseł zmienił zdanie, ale czy jego wyborcy też muszą zmieniać zdanie i zaczynać sympatyzować z jego nową partią???
Ale to tylko mrzonki. Posłowie nie uchwalą niczego ze swoją “krzywdą”