W poznańskiej gwarze kibol to zwykły kibic. To media wykreowały negatywny wydźwięk tego słowa
W lodkiej gwarze kibol to wlasnie kibol. Czy to slowaw lojecie pejoratywnym wykreowaly media? Mozliwe.
A wojny miedzy ŁKS i Widzewem? Ofiara tej stadionowej chuliganerii padl kolega, który sie zupelnie pilka nie interesowal. Bylo to w 1979
tak, ze nie jest zjawisko nowe - mial szczescie, ze przeżył - powód? Dosttal w prezencie szalik ŁKS a oczywiscie swiety nieprzytomny zapomnial , że so "łódzkie derby’ i wsiadl do autobusu opanowanego przez zwolennikow Widzewa.
A roznica szalikow wtedy byla minimalna, tego to nie pamietam , ale oba byly bialo czerwone, tylko jedem konczyl się czerwonym pomponem a drugi białym.
To sie w zasadzie, w pale nie mieści
Dlugo to nie potrwa ale i tak,powod do radości jest!
Stac ich jednak…
Emocje wracają.
Lech gra rewanż we Florencji a na kort powraca Iga Świątek.Jej przeciwniczka to bardzo niewygodna Zheng,która jesli rozsądniej siły rozłoży,może być na serio,niebezpieczna.
Dużo zależy od udanego powrotu.Iga broni punktów za zwycięstwo w Stutgarcie,rok temu…
Mecz juz za 40 minut
Iga pokonała po raczej jednostronnym meczu,Chinke Zheng 6:1;6:4,majac mecz cały czas pod kontrola.Jedno przełamanie Zheng w 2 secie, to zdecydowanie za mało…
Iga wyraźnie wypoczęta i…zupełnie niepotrzebnie się balem.
Nie zostało prawie nic z szalejącej na korcie rok temu,Zheng.
Teraz Karolina Pliskova.
A we Florencji,Lech obejmuje prowadzenie!!!
Sousa I 0:1!
0:3 ! Co tam się wyprawia?
I tylko chciałoby się powiedzieć „szkoda, że Państwo tego nie widzą”
2:3…
Jaka szkoda!
Od bardzo już dawna,nie mialem łez w oczach podczas gry polskiej drużyny
Gdyby to się udało…
A zreszta Lech pokazał ze nie ma rzeczy niemożliwych.Gdybym był kibicem-maruda, po tym meczu raz na zawsze bym się zamknął!
Coz…Pozostaje duma
Aaaaa…I punkty rankingowe które Polsce w tym sezonie,wywalczyl chyba tylko Lech.
Jurek, załóż następny serwis, bo ja trochę poza tematem jestem.
Oglądałem dziś na telebimie w dobrym piwnym towarzystwie mecz Igi i mam nieco inne zdanie niż Twoje. Zwłaszcza w kontekście Sabalenki. Widziałem co zrobiła z Krejcikową.
Oglądałem też, jak Jabeur uciekła spod topora Ostapence.
Wracam do meczu Igi. Pierwszy set, to zdecydowana dominacja naszej, ale to Chinka grała nijako. Gdy w II secie zabrała się do roboty, to drżałem o wynik. Iga momentami była bezradna wobec jej twardych zagrań. Cieszy wygrana, ale turniej dopiero się zaczął. Jeżeli będzie to, co w II secie, to Iga szybko pożegna się z turniejem. Może nie z Pliskową, ale do finału droga daleka i trudna. No nic, pierwsze śliwki - robaczywki. Zobaczymy i kibicujemy Idze.