Nieprawdopodobny mecz siatkarski na VNL między USA a Argentyną.
W setach 2:2 25:18/23:25.25:23 a czwarty set 41:43 !!! Myślałem, że dziś nie skończą, toż to prawie dwa sety w jednym.
Czekam na tie-break.
Brazylia - Chiny 3:0.
Niemcy - Kuba 3:0.
Brawo Argentyna! Wygrali do 12 tego tie-breaka a cały mecz 3:2 i jest to spora niespodzianka…
SET 1. Serw Kanada.
1:0. 6:4 po bloku Śliwki. 9:11 - siatkarskie przeciąganie liny, widać, że nasi jeszcze się nie obudzili, bo grają niemrawo. 16:16, kuźwa, u nas nic nie funkcjonuje… Nnoo…, nareszcie dobre rozegranie i atak oraz as i 18:16.
23:20 - wszedł Leon i od razu dwa punkty z rzędu, jeden asem 24:21. 25:21.
Końcówka seta nieco żywsza w naszym wykonaniu i to wystarczyło na Kanadę.
SET 2.
1:1. 9:6 - i pierwszy punkt blokiem. 11:8 - drugi blok. 11:9. 13:9 i znowu blokiem. 16:11. 20:17. Jest nieźle, ale serwis to nadal mamy do dupy. No i znów gramy kupę - 20:19. 20:20 po drugim z rzędu ich asie. 21:20 po ataku Leona. 22:22 na własne życzenie. 23:23 po błędzie serwisowym Bednorza. Najpierw piekielny atak Leona z kontry a następnie twardy blok i 25:23.
Prowadziliśmy na 6 punktów i to puściliśmy, ale finisz był nasz.
SET 3.
0:1. 4:6. 8:11. Gramy kupę 9:13. 13:16 - dwa asy pod rząd. A my tradycyjnie w siatkę przy serwie i 14:17. 15:17. 18:20. Nie mamy dobrego serwisu. 22:22 po piekielnym asie Leona. 23:23. 23:24 po bloku Hubera. 24:24… 26 :25. 27:25.
Uff…, wszystkie 3 sety wydarte z gardła.
Jutro gramy z rewelacyjną Japonią, która jest bez porażki. Ale jeszcze dziś Japończycy grają z Italią. A więc na koniec mają mistrza i wicemistrza świata.
Z taką grą, szczególnie z serwem, to my z japońcami niewiele zwojujemy.
SET 1.
15:15 - oglądam to wbity w fotel. Póki co, kosmiczna gra z obu stron.
20:20. 21:22. 23:22. 24:24 24:25 - w takim momencie Japonia wali asa… 26:24.
SET 2
1:4. 13:17. 17:22. 24:24… 28:26.
Oglądam to z zapartym tchem, Japończycy dominowali przez niemal cały set, a Włosi pod koniec odrobili 4 punkty straty z 20:24 i wygrali emocjonującego tie-breaka. Poziom umiejętności siatkarskich obu drużyn znamienity.
SET 3.
3:4. 8:6. 12:12 - ależ wymiany… 15:16. 19:21. 21:23. 22:24. 23:25 i niech ten mecz jeszcze trwa…
SET 4.
3:4. 5:8. 9:12. 12:16. 19:19. 22:19. 25: 20.
Włosi ten mecz wydarli Japończykom z trzewii. Wydaje mi się, że Japończycy przez najbliższe lata bedą bardzo poważnymi graczami w światowej siatkówce.
W tym turnieju ponieśli pierwszą porażkę, a jutro życzyłbym sobie ich drugiej przegranej ponieważ czeka ich mecz z Polakami. Mniemam, jednakowoż, iż to będzie ciężka przeprawa dla naszej ekipy. Niekoniecznie zwycięska.
Tymczasem Hadda Maia lekko, łatwo i przyjemnie obrobiła Soranę Cirsteę 6:2/6:2.
Sabalenka w ten sam sposób rozjechała Annę Blinkovą 6:2/6:3,
A za chwilę Jabeur z Andreescu.
I znowu deszcz narozrabiał, mecze przerwano, pozostałe opóźniły się znacznie.
Ons wymęczyła wygraną 2:1, a Rybakina rozniosła Boulter 6:1/6:1, wykazując bardzo wysoką formę.
Dziś Iga z Bencić i przeczuwam kłopoty, tak, jak z meczem naszych siatkarzy z Japonią.
A w VNL Iran przegrał a Argentyną 2:3 i nie będzie tej drużyny w gdańskich finałach.
Oglądam teraz zmagania USA z Francją i, póki co, to jest bardzo dobry mecz.
USA - Francja 25:23/27:25/27:25. Super siatkówka z obu stron, minimalnie wygrali jankesy.
A Francja, musi czekać na zwycięstwo Holendrów nad Słowenią za 2 punkty, żeby walczyć o awans z Niemcami w ostatnim meczu. I to jest ta pychota tego turnieju.
A ja udaję na szybką drzemkę, bo o 13 grają nasi z Japonią.
Za ok 15 minut grać będą polscy siatkarze. Zanim to nastąpi, chciał bym podzielić się moimi wnioskami przed tym ostatnim meczem naszych chłopaków w turnieju VNL do tej pory. Awans jest pewny walka toczyć się będzie o bycie liderem rozgrywek. Ale ja nie o tym, okaże się po meczu.
Po tych wszystkich meczach, które obejrzałem, w moim prywatnym rankingu pierwsze miejsce, aktualnie ex equo dla Italii i Japonii, za nimi USA i dopiero Polska. Nie biorę pod uwagę tu osiągniętych miejsc i zdobytych punktów, ale całokształt. Otóż, nasza drużyna w tym co pokazała była najmniej stabilna, po świetnej grze następowała depresja formy, tzw jej falowanie. Co szwankuje? Przede wszystkim serwis. Kilka asów, kilka potężnych odrzucających bomb, to za mało w stosunku do strat serwisowych i ogólnie średnio silnej zagrywki łatwej do skontrowania. Bloki, najsilniejsza broń Polaków, do tej pory również ulegały falowaniu. W słabszej dyspozycji mamy libero, za często dawali się trafiać. Atak… i tu też różnie, ale z przewagą pozytywów. Rozegranie, to katastrofa na zmianę z apteką… Największym atutem Grbicia, to możliwość rotacji, nikt takiej nie ma. W polskiej drużynie, zmiennicy wysoką jakością ratowali mecze.
A Japonia, to rewelacja, bez, praktycznie słabych punktów. Nikczemny wzrost swój, siatkarze japońscy nadrabiają świetną grą w każdym elemencie siatkarskiego kunsztu, są niesłychanie szybcy, mają mocny serwis, piekielną obronę, wzmocnili też atak, bo skoczni są niemożebnie. I grają w sposób bardzo urozmaicony zaskakując rywali niekonwencjanalnymi zagraniami. Są bardzo sprawni fizycznie i walczą upierdliwie do samego końca o każdą piłkę, o każdy punkt.
Bardzo trudny dla naszych będzie to mecz.
SET 1. serw Polska
1:1. 4:4 po asie Leona. 11:10 po pierwszym bloku w tym secie ogólnie. 12:11 - drugi blok. 17:15. Tempo seta iście sprinterskie, a gra fantastyczna z obu stron. 21:17 po bloku. 25:17.
Do połowy seta szło punk za punkt i nagle naszym włączył się blok. Mało tego, nasi wskoczyli na niesamowity poziom, wychodziło wszystko perfekcyjnie, a co najważniejsze, rakietowy serwis. W secie 3 asy, w tym jeden kończący.
Ale ostrożnie, to dopiero początek meczu…
SET 2…
4:5 - wraca demon strat serwisu. 10:8. Od początku Japonia miała przewagę na 1-2, ale znów znów zafunkcjonował blok do tego as Hubera, który tu gra rewelkę. 14:10 po asie Leona. 17:12 -nasi grają coś niesamowitego, aby to utrzymali. 21:14 po bloku, a jakże… 23:17. 23:19 - japońce gonią, ostatni punkt zdobyli asem. 25:19.
SET 3… 1:0. 4:3 - po bloku. 8:4 i znów blok oraz as Leona. Mamy do tej pory 8 asów serwisowych. Chłopaki wreszcie się wstrzelili. 12:6. 16:8 - to co robią nasi jest niepomiernie niesamowite. 21:13. 25:18.
Polski halny przeszedł po drużynie Japonii.
Podczas przedmeczowej konferencji prasowej Iga niespodziewanie zadeklarowała rezygnację z libero. Hartem ducha sama będzie odbierać serwisy oponentki, odbijając piłkę skutecznymi returnami po crossie z forhend`u.
Kolega nie jest taki za bardzo się męczący, jak by co…
A burza u mnie, proszę pani, solidna aktualnie się odbywa, nad dachem domu mego wali, jak na wojnie. I leje…
SET 1. Podaje Iga.
1:0-30./ 1:1-40./ 2:1-0. 2:2-40/. 3:2-0./ 3:3-30./ 4:3-0/ 4:4-0/ 5:4-30/ 5:5-AD/ 6:5-15/ 6:6-30/ 4:7. Tie-break to koncertowa gra Bencić, która doprowadziła do 5:1, Iga odrobiła 3 break-pointy, ale zabrakło. Iga w tym secie nie wykorzystała 6 break-pointów. W statystykach prowadzi Iga, ale statystyki nie wygrywają.
SET 2…
1:0-30/ i pierwsze przełamanie w tym meczu. 2:0-30/ 2:1-30. 3:1-15. 3:2-30/ qrva… 3:3-30/ 3:4-30/ Zdaje się, że dla Igi jest po Wimbledonie…, ale poczekajmy. Iga już nie ma marginesu błędu. 4:4/15 - zakończenie asem. 4:5-30/ 5:5-15/ 6:5-15 i znów walka na przetrwanie. 6:6-40 i teraz być albo nie być… 7:2 po niesamowitej grze Igi… !
SET 3…
1:0-0/ 1:1-0. - cztery nieodebrane serwisy przez Igę. 2:1- AD/ 3:1-AD i Bencić przełamana. 4:1-30/ 4:2-15/ 5:2-30/ 5:3-15/ jababadabaduuuuu…!!! 6:3.