można odpowiedzieć że z kranu. Takie odpowiedzi już słyszałem do młodych ludzi.
Jestem przerażony. Obejrzałem prognozę pogody. Z łikendowych zapowiedzi o załamaniu pogody, deszczach, burzach - nici. Już po uśmiechniętych minach prezenterów wiem że z deszczu nici.
Przecież sezon urlopowy jest dopiero przed nami. Dzieci wakacje też zaczynają dopiero za dwa tygodnie a tu deszczu nie ma już prawie miesiąc.
Pada u Was?
Nie.
Ale trawa wciąż lśni,piekna zielenią.
Ja sie w Anglii deszczu dopraszać nie będę.Co roku są parotygodniowe dni suszy, po których natura wyrównuje rachunki.I nie ma zmiłuj…
Woda bierze się z powietrza.
Stanął niż nad polwyspem pirenejskim
U mnie trawa przesycha, mąż dzielnie walczy i dostarcza roślinkom wody - ze studni. Ale… w studni też poziom nie za wysoki.
Klimat, niestety się zmienia i przyszło nam żyć w tym czasie. Fachowcy mówią, że za 50 lat nie będzie opadów śniegu w Europie. W środkowej wcześniej. Już jest go mało w zimie, a to przekłada się na niedobór wody latem.
Do bieżącego deficytu wody dokłada się wyrzynanie lasów, co obecnie ma miejsce w Polsce. Surowe drewno sprzedaje się na potęgę. Tzw zasadzenia są półśrodkiem.
U mnie był bardzo pogodny, słoneczny tydzień, ale na jutro zapowiadają deszcz. Patrzę, właśnie w okno, poranek jest brak opadu zapowiadający.
“Zapowiadają”, u nas też wczoraj zapowiadali na dziś deszcze i burze. Jak na razie mamy piękne, niezachmurzone niebo, No, ale dzień się zaczyna, zobaczymy.
u nas już nawet nie zapowiadają.
U mnie akurat wczoraj padało, ale i przed deszczem w głębi ziemii była wilgoć. Wiem, bom sadził krzak.
to pewnie na południu. Od płd Wielkopolski w zwyż - susza.
Mamy suszę i masę pyłu wszędzie. W lasach ostrzeżenia pożarowe a ludzie i tak samochodami wjeżdzają by sobie zrobić piknik z grillem. Domki osiedla z zakazem podlewania i koszenia trawy. 40% wody mamy z oczyszczalni po uzdatnianiu np ścieków, okazyjnie wydłubując np biogaz czy faunę ziemną użyżniającą ogródki itd. Z deszczówką cienko jakby na złość rządowi - podatki nie wpadają choć wyborcy amatorzy ponoszą dodatkowe koszty np konserwacji, badań itd na swój koszt. Gminy mają obcięte fundusze na wybory itd itd. Największy lodowiec nadzieja dla ziemi upadł, a jednocześnie ruskie przerwali zaporę marnując wodę. Tak żle czy dobrze hm. Przy myśleniu uważać by zwoje się nie skurczyły z wstydu że ją opodatkowali. Następne będzie skąd bierze się powietrze
Dobre pytanie - spada z góry za darmo - sublimacja różnicy temperatury z chmur na różnej wysokości wyciska opary wody i spada w kropelkach w różnej ilości, a na ziemi za nią kasują
Z ciekawości zaczęłam zgłębiać temat skąd się bierze woda. Oczywista oczywistość to to, że z kranu. Myślałam, że zasadniczo zachodzi jakaś reakcja chemiczno-fizyczna i woda powstaje z połączenia wodoru i tlenu. A tu niespodzianka - woda bierze się z wody czyli parujących oceanów.
A skąd sie wzięła w oceanach? Podobno przyleciała na meteorytach z kosmosu.
Opodatkowanie? Nie to zebym narzekala, ale w Polsce czuje sie jak w matriksie.
Też o tym myślałam - skąd się wzięła woda w oceanie?
To nie wiesz? W koncu skądś życie wyjść musiało.
Podejrzewam, że spadło z kosmosu.
Mała poprawa, popadało ino przed miastem, kurz itd chula. W mieście żadnej kropki deszczu choć się zachmurzyło, w pracy mieliśmy +32°C w cieniu, zapasy wody pitnej się skończyły, a kranówka wali hm maciejką z kanalizy. Kończymy pracę szybciej by się nie odwodnić, okoliczni ludzie nie sprzedadzą butelki wody bo zabraknie do ogródka, szok. Woda nie była limitowana i nikt nie pomyślał by przyoszczędzić sobie na potem. Okazyjnie kolega nam wymiotuje i majaczy, nie wygląda na udar bardziej na przepicie po mojemu. Szukamy łapiducha. Bezsens takiej pracy w takich warunkach dla premii i poklepania po plecach. Życie
czyli można wywnioskować, że to obieg zamknięty, trochę jak równanie matematyczne. To że ciepło to dobrze, bo cały czas fabryki (oceany) produkują tą potrzebną. Zaburzeniu równania tylko podlega niewiadoma gdzie spadnie, bo padać gdzieś musi.
nie wiem czy ziemia byłaby w stanie przyjąć takiej wielkości meteoryty.