Czy nie uważacie tego za dziwne? Przecież jedna sieć (a zwłaszcza duża, dominująca) ma własne hurtownie, własną produkcję, magazyny, dystrybucję i może dyktować warunki ajentom prowadzącym stacje. Tak funkcjonują przecież sieci handlowe - w hipermarketach w całej Polsce ceny na te same produkty są zawsze takie same w danym momencie. Dlaczego tak nie może być na stacjach benzynowych? Podobno tak jest na Chorwacji.
Może, ale nie musi.
Stacje maja rozne koszty działania
@Okonek - co z tego że mają różne koszty? Przecież sieć może narzucać ceny odgórnie. Tak jest choćby w Żabkach - ajenci też mają różne koszty, ale muszą się podporządkować polityce cenowej właściciela.
Od tego ile jest najbliższych stacji. Jak bardzo daleko to i ceny w górę bo ludzie często nie mają innego wyjścia
Tak mi się wydaje
Zapewne masz rację, ale to jest ogólne prawo popytu i podaży. Moim zdaniem sieć powinna dbać o swój wizerunek a stałe ceny w całej budowałyby zaufanie do sieci. I moim zdaniem, wpłynęłyby na obniżkę lub przynajmniej wyrównanie cen przez konkurencję.
Chyba w Zabkach to nie wszystkie towary? Podobnie moze bc i na stacjach? Zapytaj prezesów, b czasy monopolu sie skończyły. Moze jest jakas gorna granica?
Żabka ma ogólnopolskie promocje, reklamy w TV podają ceny., podobnie jest w innych marketach. Czemu tak nie może być chociaż z paliwem? Przecież hot dogi na Orlenie kosztują wszędzie tyle samo!
W ramach jednej firmy? To buc moze tak sie da? Ale zabka oprocz towaru z centrali moze zaopatrywac się na rynku lokalnym. Byle wlasnie promocji pilnowac. Na tum polega franczyza. A stacje masz przeciez nie tylko Orlen, a pewnie ustalaja cene minimalną,
Przez ostatnie lata po prostu ta forma usilowala rynek zmonopolizować.
Co ma hotdog do paliwa
Współczesna stacja jest tylko z nazwy benzynowa. Tu, licząc wg marży, więcej zarobi się na sprzedaży gumy do żucia, niż paliwa.
Ajentom/franczyzobiorcom nie jest łatwo prowadzić ten business. Marża na litrze paliwa, to 15-20 groszy, a były czasy, że tych groszy było tylko 9.
Franczyzodawca narzuca swoją politykę sprzedaży. Dochodzi do takich kwiatków, że sprzedawca musi zważyć sałatę, zanim jej pół liścia włoży do hamburgera, albo co godzinę zmierzyć i zaprotokółować temperaturę w lodówkach.
Mylisz się.
Ta sama sieć sklepów (niemiecki ALDI bądź Kaufland) Identyczny produkt-chleb. Dwa różne miasta. Nie w Polsce, a w Niemczech. Hamburg i Berlin. W Hamburgu 1,29, w Berlinie 1,89 euro.
Nie wydaje mi się, by polityka cenowa niemieckich sieci handlowych w Polsce różniła się od polityki handlowej w Niemczech.
Polityka handlowa sieci stacji benzynowych ukierunkowana jest na optymalizację zysku. Ajent nie ma wpływu na cenę paliwa na stacji, którą prowadzi. Wszystko jest sterowane z centrali i uwarunkowane jest ilością sprzedanych litrów na danej stacji (czytaj: usytuowaniem stacji i ilością klientów).
Zaufanie do sieci?
Aspekt mało istotny. Ogólnie wiadomo, że nawet najbardziej zagorzały zwolennik Orlenu zdradzi ulubioną firmę i zatankuje na Shellu, jak tylko będzie miał 2 litry paliwa w baku, a konieczne będą odwiedziny teściowej w Koluszkach.
Może od lokalizacji to zależy. Większy ruch - wyższa cena
Powinno byc odwrotnie…
Raczej odwrotnie. Na Śląsku paliwo jest tańsze niż w podlaskiem.
Nie jest dziwne. Zawsze dane coś kosztuje tyle ile ludzie są skłonni za to zapłacić. Np - co roku jeżdżę nad Bałtyk i im bliżej morza (od pewnego momentu trasy)tym droższe robi się paliwo. W miejscowościach plażowych - już osiąga max.
Jak nie ma w danej okolicy konkurencji, a są chętni do kupowania, to można cenę windować
co więcej, wiodąca stacja/koncern sprzedająca paliwa innym stacjom jest najdroższym dystrybutorem paliwa w kraju.