Słodkie dolce far niente

To tak rzadko mi sie zdarza…
Dzisiaj śniadanie w samo południe,celebrowane,z jajeczkami na miękko,Twinningsem i włoską szynką…
Porzadki w plytach i książkach na pólkach czyli…Faza druga przeprowadzki pod tytułem"przyjemność" :smile:
Billy Joel z głośników a za chwil kilka TDF kobiet z ekranu :blush:
Dzem mi sie przypomniał i ich"w życiu piękne są tylko chwile".Mam na ten temat nieco inne zdanie ale faktycznie,czasem geba sie śmieje nieco bardziej niż zazwyczaj :joy:
Nie znosze lenistwa i nieróbstwa.
Ale czasem,lubie takie dni.W ciszy,z muzyką i,jak to było w piosence Homo Homini,“sam ze soba na sam,najlepiej się mam”
Czy ewentualny czytelnik tych wypocin,podziela moje zdanie?

3 polubienia

Podziela, bo też "rąbał"po 12godzin tylko nockom pokazał pewien znak, bo nie mół dojść do siebie :roll_eyes:

2 polubienia

Rozumiem.Ja tak wobec dniówek…Ale to wynika z rytmu pracy.A poza tym,chyba juz wchodze w fazę uwielbienia dla spokoju…
Przez 4 lata w Milton Keynes,pracowalem po 14-16 godzin,głównie jako customer’s service i tego"zaangażowania" wystarczy mi juz chyba do grobowej deski.

1 polubienie

Podzielam.
Nic tak dobrze w zyciu nie robi jak przelamanie codziennej rutyny.
A juz przeprowadzka na lepsze?

2 polubienia

Musze jeszcze kupic troche innych mebli…Czyli naczynia połączone…Praca,kasa,kupno…Jak to w życiu.
Ale taka sobota trafia sie rzadko :star_struck: :heart_eyes: :innocent:

2 polubienia

Carpe diem

2 polubienia

Z tym nie mam problemu :smile:

2 polubienia

Teraz będziesz takie właśnie miewał częściej, bo nie musisz się z nikim dzielić swoją przestrzenią, możesz robić co chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz i nikt Ci się nie będzie wcinał, że za długo byłeś w kuchni albo za głośno słuchałeś muzyki czy śpiewałeś jak ktoś spał…

5 polubień

Ja juz nie śpiewam od 28 lat :innocent:
Nie wiem,ile bym musiał dzisiaj wypić…
Jesli mam wolne,tak!
Ale to też rzadko sie zdarza…
Musze przyznac ze słodko jest siedziec na podlodze i rozważać niezwykle istotną kwestię,czy Basia ma stać koło Randy Crawford :joy: :joy: :joy:

4 polubienia

Z mojej playlisty na dzisiaj…

1 polubienie

Czasami człowiek powinien sobie na to pozwolić.

1 polubienie

Podzielam, jak najbardziej.
I ja również mam za sobą trzy “szalone” dni, które mnie nieco zmęczyły, ale i bardzo zadowoliły. Nie miałem pojęcia, że sprowadzając z Polski dwóch ludzi zyskam dwóch przyjaciół. I oni owe trzy dni sprawili. Miałem z kim dzielić radość z sukcesów Igi, pojeździliśmy po Beneluksie, sporo czasu spędziłem w gimnazjonie, gdzie starałem się trochę im pomagać w pracy, a zwieńczeniem tego była całodzienna wizyta mojej córki wczoraj.
Bardzo mi to potrzebne jest ponieważ sprawy medyczne całkowicie zburzyły moje plany na lato. Będę nadrabiał od września, nie mam zamiaru odpuszczać.

4 polubienia

Pozytywne nastwiemie to pol zwyciestwa
Trzymam kciuki.

1 polubienie

A no i to jakby ciut trochę pleonazm słodkie i dolce, ale że rozumiem czemu to nie zwracałam uwagi

Wiedziałem :rofl: :rofl: :rofl:

1 polubienie

Troche to tajemniczo brzmi…Owo sprowadzanie oczywiście :innocent:
Ale grunt że krąg przyjacielski się poszerzył.To zawsze cieszy.

1 polubienie

lenistwo nie jest lenistwem, choć dla patrzącego kogoś z boku tak się wydaje. Są to chwile obcowania z czymś. Czasem ze samym sobą, czasem z przyrodą/naturą, lub jeszcze czymś innym. W myśl powiedzenia: praca uszlachetnia, lenistwo uszczęśliwia. Jest tutaj (oczywiście jak we wszystkim) zawór bezpieczeństwa: należy jak we wszystkim zachować umiar, wtedy to co na pierwszy rzut wygląda jak lenistwo, tak naprawdę hest obcowaniem ze szczęściem. :grin:

Wiesz ile sie trzeba napracować, zeby wygladalo, ze nic nie robisz?

1 polubienie