Sobotnia pobudka?

Tak mi się na wspominki zebrało…

Świat jest niesprawiedliwy…
Czemu zabiera nie tych co trzeba?

2 polubienia

Trochę smętne

Eee tam smetne? Co prawda dla mnie to juz poprzednie pokolenie prawie bylo, ale co się za mlodu piosenek Klenczona przy ognisku radosnie nafalsziwalam?

Raczej może melancholia? Trochę dekadencji? Nie bylo oficjalnie na rock w tamtym PRL miejsca.

1 polubienie

Polski rock już nie istnieje

To fakt.Tragiczna historia ale…Wybacz,nie dołączę do grona entuzjastów.Klenczon to autor kilku,5 może 6 wspaniałych piosenek które bardzo zyskiwały dzieki niepowtarzalnej barwie głosu autora.
Odejście od Czerwonych Gitar spowodowało powstanie dziwoląga o nazwie Trzy Korony.To jednak co przyniosła jego"kariera" za oceanem to już jeden wielki żal a aby nie psuć wspomnienia,lepiej to przemilczeć…

1 polubienie

American dream nie kazdemu udaja sie zrealizować.
A juz w muzyce?
Rano po tych wszystkich eksperckich gadajacych głowach zateskinilo mi się za czymś prostszym…
A czy Czerwone Gitary to byl taki cud?
Jakos nigdy sie do nich nie przekonalam, do Krajewskiego tez nie…

1 polubienie

Ależ nie!Nie to chciałem powiedzieć…
Gdy po latach slucham sobie np. ich trzeciego albumu który zawsze wydawał mi się najdojrzalszy,chwilami ręce opadają…Własciwie tylko Skrzypczyk za bębnami się broni…
Doprawdy szkoda niektórych kompozycji na taki,“harcerski” zespół…

1 polubienie

Moze dlatego Klenczon mial klopty z “przebiciem sie”.
Brak kompetentych wykonawcow?

1 polubienie

Nie wiem.On sam okazał sie także malo kompetentny.Nie należy jednak zapominać o rzeczywistości jaka nas otaczała.Cenzura,folklorystyczne naciski władzy,brak rynku płytowego,impotencja monopolisty czyli Polskich Nagrań…Był jeszcze Pronit ale…doprawdy,nie ma w tym przypadku nawet O CZYM gadać…Na koniec [albo i początek…] koszmarny brak sprzętu…
Krzysztof wyróżniał sie niebanalnym głosem,talentem kompozytorskim…Niemniej gdy wziąć do ręki cd z serii “Złota kolekcja”…To jest jakiś koszmar!Człowiek sie zastanawia,co to za rodzaj legendy…
Bo,obawiam się,gdyby nie śmierć,tej legendy by w ogóle nie było.
Nie da sie jej zbudować na konflikcie z Krajewskim jeśli nie ma się w zanadrzu muzyki.Płyt albo choćby,nagrań dla radia.

1 polubienie

Łutu szczęścia zabraklo? Ale szczesciu czasem trzeba pomagać.
Tak mi sie przypomnialo jak to dzis wlaczylam na YT?
Ze wsgledow osobistych. Żagle, ognisko, i chóralne spiewy, bo akurat ktos mial kajecik ze słowami a ktos gitare i nuty. Reszta starala sie jak mogla komary halasem odstraszać.
Z “nowosci” bywal jeszcze Wozniak z Zegarmistrzem.
Szczepanik to byl jak sie to dzis mowi obciach…
A trafil sie kolega, ktory szykowal sie do kariery spiewaka operowago i po przetrwaniu naszych wystepow na zakonczenie przy dogasajacym ogniu arie Jontka a capella pięknie odśpiewał.
Z polskich radarów znikł w 1976, po zaliczonym pierwszym roku studiow muzycznych. I pewnie gdzies spiewa do dziś. Swiat nie tylko z 'trzech tenorów " sie sklada…

1 polubienie

Może i dobrze że poruszasz ten inny wymiar.
Cały ten prymityw tzw. big beatu schodził na dalszy plan gdy pojawiał sie kontekst.Ten powiew wolności,te próby przaśnego ale swojego pop-rock and rolla,wpisanego w naszą młodość…A młodość jest tu kluczem i Ameryki nie odkrywam!
Czy np. Gary Glitter był,z czasu mojej młodości,kimś lepszym?Nie był!!!A do tego był sto razy głupszy.Ale miał sprzęt a wytwórnia chodziła na jego"pasku".No i słuchało go pół świata a nie zapyziała komuna…
Taki przykład…
Całe to towarzystwo,o którym wspominasz,w normalnych warunkach zaszłoby o wiele dalej.Niestety,jak ma sie ktokolwiek rozwijać gdy słyszy:“Ty już masz płytę,to teraz sobie poczekasz”
Taki był los tych ambitniejszych…Wystarczy prześledzić…
No chyba że zaczynało sie wyprzedawanie ideałów wg.partyjnych wytycznych,sprowadzających się do pseudo folkowych potworków Niebiesko Czarnych czy Trubadurów…Plus No To Co…

1 polubienie