Sobotnie karaoke -co byś zaśpiewał?

Jaka piosenka wyrwałaby Cię do mikrofonu?

1 polubienie

Najpierw to go trzeba mieć. Ten mikrofon.

1 polubienie

Kiedyś sobie przy kawie zaśpiewałem " Gdyby można było zatrzymać czas " , wiem że to głupie, naiwne, ale powód był u mnie konkretny, ale ile ludzi pozbawiło by problemów. Można sobie posłuchać w YouTube. Dziś śpiewam sobie jedynie z podkładem drugim głosem, inaczej to problematyczne zdrowotnie

1 polubienie

Dzisiaj to Zegarmistrz światła .

3 polubienia

Pije Kuba, do Jakuba… :beer:

4 polubienia

Ano piję

1 polubienie

Absolutnie żadna! Z moim słuchem, jeszcze bym nie zaczęła śpiewać, a już bym usłyszała jak fałszuję :wink:

4 polubienia

Dzisiaj? Dzisiaj mam nastrój na piękną starą piosenkę “Ой у вишневому саду” :wink:

3 polubienia

Raczej w trybie ekspresowym wyrwali by mi ten mikrofon :joy::joy::joy:
A piosenka? Jest taka, Nino Bravo Libre.
Czyli wolny.

2 polubienia

Nie miałbym problemu, na śpiewaniu gardło zdarłem. A nawet miałem ze śpiewania wymierne korzyści. Moje (nie powiem które) urodziny obchodziłem w Amforze w Pasażu Śródmiejskim w W-wie, Ja i kumpel mieliśmy ze sobą gitary. Wszyscy moi goście dostali po kieliszku wina ode mnie, a i tak wszyscy się uchlali jak wieprzki. Jak zaczęliśmy śpiewać, to inni goście zaczęli nam stawiać kolejki, wręcz przebijać się w hojności. Nawet cyganów, którzy przychodzili do Amfory pograć przepędzili, żeby nam nie przeszkadzali. To zresztą nie był jedyny wypadek alkoholowego zarobku na darciu gęby. Ale i czasy były inne (lata 80’e)
Ale co bym zaśpiewał na Karaoke? “hej młody junaku” :wink:

6 polubień

Amfora to mi sie cos kojarzy z tych lat (dosc czesto zawiewalo nas do Warszawy)

3 polubienia

Odsiedziałem tam swoje w piwnicy (na górze byłem może raz w życiu). U Fukiera na starówce też. A potem w wolnej Polsce pojechałem na starówkę, żeby odkryć, że Fukier i inne knajpy zostały totalnie popsute i pozbawione klimatu przez ohydną Gessler.

4 polubienia

…czasami człowiek musi inaczej się udusi…uuuuuuuuuuu

2 polubienia

Oj dużo jest takich piosenek, najlepiej polskich, chociaż troszkę po francusku też bym dała radę. Ostatnio śpiewałam w piątek, fakt, bez mikrofonu ale w doborowym towarzystwie.

3 polubienia

A wlasnie, juz zaczelam kojarzyc, ze tam jeszcze gora byla…
Co do Gessler to , hmmm, hucpa to się zdaje w jezyku jej przodków nazywa?

1 polubienie

Pare lat temu bylem o krok od wystepu w pubie…Mialo byc Hit The Road,Jack,Raya Charlesa…Ale byl mecz,zrobilo sie za glosno i zrezygnowano z zabawy :unamused:

2 polubienia

Nie jestem wybitnym wokalistą, więc stronię od publicznych występów w tej profesji. Jeżeli bym już jednak musiał, znęcałbym się nad potencjalnymi słuchaczami śpiewając “Always on my mind” Elvisa, lub “Tonight” z podziałem na głosy Tiny Turner i Davida Bowie. Ci co mieli okazję słyszeć moje wykonanie twierdzą, że wokal Bowiego wychodzi mi bardzo podobnie do oryginału. Muszę jeszcze popracować głosem Tiny. :wink:

1 polubienie

Ja to nawet pod prysznicem nie śpiewam. Mogloby to byc niebezpieczne dla otoczenia :rofl::grin:

3 polubienia

Ja często śpiewam w samochodzie, kiedy jadę sam, więc jestem w pełni świadom konsekwencji mego ewentualnego publicznego śpiewu.

3 polubienia

Jeszcze przed operacją strun głosowych, ponoć mój głos przypominał głos Wojciecha Kordy, gdy śpiewałem. Tzn, usiłowałem…

2 polubienia