Jakie znacie sporty ekstremalne oprócz puszczania latawca?
Rano o tym czytałam.
Ten mały jest wielki.
Jazda pociągiem w okresie letnim w PRL.
Dobre. U nas jest taki program w TV “Just for laughs”, gdzie właśnie takie numery robią ludziom.
Za to na CN Tower mamy regularną szklaną podłogę na wysokości ponad 300 m (co prawda strasznie już podrapana, więc efekt nie taki jak zaraz po zainstalowaniu). W Sears (teraz Willis) tower w Chicago są na zewnątrz budynku przymocowane szklane “kabiny”, też niezłe wrażenie. A w LA na jednym z drapaczy chmur na zewnątrz jest zjeżdżalnia ze szkła! Sama jazda krótka, może 5-6 sekund, zjeżdżasz jakieś 2-3 piętra
Oczywiście nie zastąpi to niektórych chińskich atrakcji…
No nieźle.
A reakcja widzów?
Kręcimy filmik na fb telefonem
Dobrze, że ten latawiec był tak skonstruowany, że gdzieś nie odleciał w siną dal.
Chociaż i tak mnie to zastanawia.
mam dac sie dobrowolnie zabijac na wlasny koszt?
tak zwlaszcza pod Toruniem
to ona ma 3 lata i sznurki się zaplatały dookoła nóg i szyi, drobne skaleczenia na szyi oraz siniaki na nogach po upadku. To było w Tajwanie
W Dęblinie na krótko ale zaliczyłem karuzelę / młynek hm wydolności organizmu dla warunków ekstremalnych w samolocie / kabina zapierdziela w kółko w jedną stronę z rożną prędkością aż do max, do ręki przyplątany bandażem klips awaryjny stop, żołądek w gardle itd, zesikamy nie byłem bo i po czym, z kupą podobnie, wcześniej 12 godz nie było śniadania, obiadu czy kolacji i bez lewatywy, prócz płynu fizjologicznego / woda z solą w nagłych przypadkach. Ponoć byłem dobrze wyselekcjonowany i miałem widoki na hm lotnika, łapiduchy pomierzyły co musiały potem 24 h odżywania na izbie chorych. Najgłupsza decyzja w życiu choć ciekawość zwyciężyła, przeżyć się dało, byłem po środku w grupie i byli lepsi i gorsi odemnie, i nie było wstydem wirówki nie zaliczyć, każdy sobie indywidualnie sam dobierał wszystkie parametry. Dziś jak widzę karuzelę na placu zabaw dla dzieci to mnie dreszcz przechodzi, żołd za ten okres był super, potem przerzut do kilku innych jednostek
W Dęblinie byłem kiedyś pod namiotem. Tak spiliśmy wojaków z patrolu, że jeden kałacha zostawił. Nawet nie pytaj, jakie było przebudzenie. Z żandarmerią włącznie. Co się z chłopakiem potem stało niestety nie wiem.
Świetny pomysł!
puszczanie pawia?