Opis tradycyjnego już zbydlecenia które ostatnio przypomina mi najazdy na nauczycieli. W obu przypadkach,triumfuje najbardziej chamskie, bezmyślne i oszczercze zbydlecenie. A potem następuje popis kłamliwej i bezrefleksyjnej głupoty która zaczyna się od"Nie mam nic przeciwko religii".Podobnie jak w przypadku tzw.tolerancji,chyba szczytowa obłuda i zakłamanie.
Oczywiście, każde stereotypy są krzywdzące szczególnie ten opisany. Skądś się jednak wzięły, prawda? Ja szanuje zwykłych księży, bo ogromna większość z nich, to ludzie od “czarnej roboty”. Niestety, im wyżej, tym gorzej. Zaczyna się od proboszczów będących panami na swych włościach, a biskupi, to już temat rzeka, do której lepiej nie wchodzić.
I moim zdaniem jednak większość kleryków szła do seminariów dla kariery, nie dla żadnego mitycznego powołania. Dowód? - dlaczego w ostatnich latach spada liczba chętnych? Bóg przestał powoływać? Bo kościół jest postrzegany jako obciachowy i opresyjny, uwikłany w setki afer, wspierający polityków wiadomej opcji, wielu potencjalnych kandydatów nie widzi już tam miejsca na karierę, a tajemnicą poliszynela jest, że zawsze większość seminarzystów to byli kandydaci ze wsi i małych miast, w których trudno się wybić w inny sposób. I słuchając co niektórzy mówią z ambon, trudno nie zauważyć małomiasteczkowego wychowania, braku horyzontów, rozsądku, wyobraźni.
No ale nic. Najważniejsze jest to, ze hierarchowie nie widzą problemu, są zadowoleni a o wszelkie zło oskarżają szatana i tzw. lewactwo.
Zgadzam się. Ci, co najmniej powinni mieć do powiedzenia uważają się za ekspertów, ale wynika to z ograniczenia.
Jesli chodzi o oskarzenia to sa one zastanawiajaco podobne. czasem jak slucham tutejszych biskupow to mam jakies takie déjà vu juz to gdzies słyszałam?
Ale obiektywnie rzecz biorac mają w Hiszpanii wieksze powody do narzekania na traktowanie niz w Polsce. Zwlaszcza jesli chodzi o finanse.
Duchowni bezposrednio w rozgrywkach politycznych nie uczestnicza. Episkopat rzadko zabiera glos.
Od tego sa “cywilni” wychowankowie Opus Dei i uniwersytetu w Pamplonie. Czesto cierpiacy na chorobę *świętszy od papieża", czesto po rozwodach lub zyjacy na kocią łapę.
A jak ostatnio obliczono? Brakuje ponad 6000 księży w parafiach. I nie ma skąd zaimportować.
I obowiązkowo wszystkich podsumowywać jedną miarą. Bo ignorant nie wie, jak wiele nie wie, ale sfrustrowany musi się wyżyć.
Kto przy zdrowych zmysłach idzie na księdza albo zakonnicę?
Kuzynka mojej byłej powróciła po 8 latach ślubowania w klasztorze z Lichenia do rodziny, na 3 lata przed śmiercią drugiej mamy, skończyła studia, magistra i została lekarzem rodzinnym, ma specjalizacje ino z nich nie korzysta, co najwyżej 2 razy pracuje w aptece bo tak każe system, w międzyczasie dużo pomagała w pierwotnym domu dziecka skąd była zabrana jako niemowlę - dom to w połowie zakonnice. Mówiła mi że żyła ograniczona wolnością, i nie mogła się zrealizować normalnym życiem. Fajna babka, nie żyje marzeniami
“ograniczona wolnością”?
Co to znaczy?
Nie wszystko mogła np czytać co nie było w klasztornej bibliotece, nie miała czasu wolnego tylko dla siebie na odpoczynek, zmęczona byciem stale w biegu - klasztor, kościół, chór kościelny z różnych zapotrzebowań, kontrolą myśli przy spowiedziach, różańce, prace w ogrodzie, odwiedziny u chorych, rodzin wielodzietnych, zakupy, doszła jej nauka w szkole średniej, co nie było zapisane w obowiązkach klasztoru, i była zniechęcana. Żyła jak maszyna raz włączona bez serwisu / przeglądu /. Dziewczyna była załamana i żyła w wiecznej depresji / nie była wypalona jako zakonnica bo to lubiła, tylko brak czasu dla siebie i wieczne umartwianie czy ma jeszcze powołanie, bo jako kobieta musi wytrzymać każdy ból jak Jezus, co było mottem w tym zgromadzeniu. Jak dla mnie to średniowiecze bez postępu
Tak wiec chyba ograniczona niewolą a nie wolnością.Bo takowej tu nawet śladu nie widze…
Miała tę wolność mocno ograniczoną obowiązkami nałożoną przez jej przełożoną. Miała prawo czuć się jak niewolnica
Hejtować może każdy. Niestety nie każdy zastanawia się nad tym, że są księża i Księża tak jak są ludzie i Ludzie…
Bo ci ludzie hejtują konkretne osoby, zamiast instytucji (która z całą pewnością na takie zdanie zasłużyła)
I właśnie o tym traktuje ten temat. O hejtowaniu i krzywdzeniu osób, o których hejter nie ma zielonego pojęcia, a które z całą pewnością na to nie zasłużyły.
Powinieneś pisać w pierwszej osobie. Zdecydowanie.
Jakoś nie mam przekonania, że pisał to młody człowiek, który przed chwilą został wyświęcony. Wygląda mi na to, że ktoś to sobie wymyślił i napisał potępiając hejt, w tym wypadku dotykający księży. Ale całkowicie jestem po stronie autora, popierając to co napisał.