Pomaga w życiu czy wszystko rujnuje?
To jest chyba zależne od doboru słów, jakie się używa przy wypowiadaniu szczerych opinii.
Owszem.Zawsze mozna zbudowac nastrój,wziąć na stronę itp.
Mowisz o słowach…
Są też"charaktery".Wieczni buntownicy…
Akurat jestem w temacie więc może powiem tak…
Św.Piotr…Co to za cholernik był! W naszych czasach pewnikiem kląłby niczym furman na przejezdzie…Pewnie nie dałoby sie zbyt spokojnie z nim gadać…A jednak…
Chodzi o to że szczerość czasem powoduje wybuchy zlosci.Niektórzy tego nie lubią.I tak szanse na porozumienie czasem przepadają…
Szkoda.
Szczerość nie zawsze “się opłaca”, ale też nie zawsze trzeba robić to, co się opłaca.
Wobec bliskich osób (rodzina, przyjaciele itp) szczerość jest obowiązkowa, a wobec obcych? To zależy od sytuacji. Czasem jednak nawet wobec bliskich szczerość trzeba schować w kieszeń. Powiesz babci: “babciu, ale Ty jesteś stara i gruba?”, powiesz bliskiej i lubianej koleżance: “ale masz nochal jak hamulec od karuzeli?”, powiesz choremu, umierającemu wujkowi w szpitalu “wujek, ale Ty dzisiaj marnie wyglądasz, taki jesteś blady i wychudzony”. Czasem mówi się to, co trzeba, a nie to, co się myśli.
Jest jeszcze szczerość innego rodzaju, z której też czasem lepiej zrezygnować. Jeśli się nie dochowało wierności swojej połówce. W zaparte wtedy trzeba twierdzić, że "to nie byłem ja a zresztą, ta pani, to się potknęła i dlatego jakoś tak wylądowała na mnie. Bo “połówka” nawet jeśli wybaczy, to i tak nie zapomni i nic już nie będzie takie jak przedtem.
W sprawach normalnych absolutnie nie wolno mówić nieprawdy. W żadnym wypadku. Przyznawać się bez bicia do wszystkiego, co się nabroiło: to ja stłukłem szklankę, zgubiłem klucze, zepsułem coś tam czy byłem z kolegą na piwku a nie w kościele. Tutaj szczerość jest podstawą dobrych relacji. A wobec obcych? Na zadane pytanie zawsze można powiedzieć: nie powiem. Żeby nie kłamać. Bo i po co?
W nadmiarze rujnuje. Nawet ją warto dawkować.
Chodziło mi o ten nochal
Hmmmm…
Nie spodziewalem sie ze to pójdzie w tę stronę…
Mam czyste sumienie ale…Nie potrafiłbym chyba żony okłamać…Masakra
Byl na forum gość który kiedys napisal,mniej wiecej:“dzisiaj ta,jutro inna…Kto wie co wiatr przyniesie”
Takeśmy sie lubili i nagle pomyślałem żeś ty gościu,jednak z innej gliny ulepiony…
Ciekawa jest dla mnie kwestia,obcy-znajomy czy przyjaciel.Ja chyba aż tak tego nie różnicuje…Może dlatego że zle sie czuje z udawaniem,kłamaniem obojetnie wobec kogo.
Ale…Masz!!!
Nalezy Ci się!
No wiesz - przyjaciółce/przyjacielowi możesz powiedzieć wszystko, a komuś TYLKO znajomemu? Zastanowiłabym się czasem i jednak co nie co przemilczała, bo “każde wypowiedziane przez Ciebie słowo może być kiedyś użyte przeciwko Tobie”
Nigdy nie zawiodłeś się na ludziach?
Nie no…Ja wiem że masz rację!
Zawiodłem sie przynajmniej kilka jesli nie kilkanaście razy.
Tu chodzi bardziej o to co ja sam…Czego sam od siebie wymagam.
Wszelkie krętactwa,kłamstwa…Odrzuca mnie to przez całe życie.Zle sie z tym czuję…
No chyba ze mówimy o,tak jak w piosence,podrzucaniu żaby do tornistra
Szczerość, jak wszystko ma swoje granice. Zgadzam się z @joko, że nie zawsze, nie wszystko i nie każdemu można powiedzieć. Jest dobra zasada: zawsze wiedz, co mówisz, ale nie mów zawsze co wiesz.
Nawet przy konkretnym pytaniu można przykrą szczerość podać zawoalowaną, a nie walić po oczach “bo to prawda, jestem szczera”.
Tak.
Choć życie to czasem weryfikuje a człowiek jest tylko człowiekiem.
Bo to co myslimy,to jedno
A to co czynimy,to często coś co wymyka sie z pod kontroli.
By the way!
Potrafisz szczerze powiedziec ze i tak bywało?
Skonkretyzuj pytanie Czy mówiłam coś innego niż myślałam? Tak. Zapytana przez osobę otyłą, czy dobrze wygląda w danej kiecce, powiedziałam, że ta jest lepsza niż poprzednia. Unik, ale to bardzo dobra i wrażliwa osoba
Tu akurat myślałem o emocjach i chwili gdy coś wymyka sie spod kontroli.
Pewnych spraw po prostu boimy sie powiedziec bo boimy sie być skreśleni a nie dlatego ze grubas moze sie czuć urażony.
Co moze nawet na jedno wychodzi.
Ja sie czesto wychylałem"przed szereg"
Panu na tzw.przysposobienu obronnym w liceum,powiedzialem ze lepiej by sie zajął swoim rozporkiem zamiast ględzić o wojnach…
No i było piekło…Ale co ja moge za typa który przychodzi na zajecia z białymi plamami na spodniach…
Szczerość jako prawda powiedziana prosto w oczy? Spojrzenie z zewnątrz? Potrafi zabolec obie zainteresowanie strony. Ale w ogolnym rozrachunku? Warto.
Nie, ja się raczej nie wyrywam i nie uzewnętrzniam. Sprawy spod kontroli? Z powodu tego co powiedziałam? Raczej nie.