Szczęśliwy zbieg okoliczności

Jakie były w Waszym życiu szczęśliwe zbiegi okoliczności, które Wam w czymś pomogły?

Jechałem sobie któregoś wieczora przez las. To droga, którą codziennie jeżdżę, bo pracuję w miejscu, które znajduje się w środku lasu. W aucie maluszek w wielu 1 roku. W pewnym momencie spod jednego z kół słyszę niezły jazgot niewiadomego pochodzenia. Zatrzymuję się, hałasu nie ma. Ruszam, hałas znów. Wychodzę więc z auta jeszcze raz i w tym momencie nadjeżdża samochód ADAC, w którym mam wykupione ubezpieczenie na wypadek nieprzewidzianych wypadków. Poprosiłem gościa, by się sprawą zajął, więc ten zdjął koło i okazało się, że mały kamień wpadł między klocek hamulcowy a tarczę. Gość założył z powrotem kolo i po 15 minutach było po sprawie.

7 polubień

No chyba kilkanaście razy przynajmniej,pilka trafiała w siatkę i spadała po stronie przeciwnika :smiley: Graliśmy w tamtych czasach, jeszcze na asfaltowych kortach…

Może takie spotkanie ok. 3 nad ranem, na pustej wiejskiej drodze, tuz za podpoznańskim Przezmierowem…Scena jak z Dzikiego Zachodu…Z jednej strony ja a na horyzoncie zbliżający się człowiek…Gdy był ok. 10m. ode mnie,zorientowalem się ze skądś go znam.On także i po nitce do kłębka…Co w tym nadzwyczajnego?
Ano to ze szukał kogoś kogo mógłby zarekomendować do pracy w firmie polonijnej.Byla jesień 1985…Wielkie nadzieje na spore pieniądze…
Oczywiście wszedłem w to! I dwa dni potem,zadzwonil telefon…Na spotkaniu okazało się ze kolejna osoba jest mi znana i…Tak to się zaczęło.7 lat pracy dla firmy fonograficznej.Życ nie umierać!!!
I stamtad właściwie"przeniosłem się" do radia… :microphone: :headphones: :radio:

6 polubień

Duzo by pisać.
Gdyby nie to, że czasem mój Anioł Stróż budzi się z letargu i bierze za robotę? To by mnie na tym świecie dawno nie było :smiley:
A i wiele rzeczy potoczyloby się źle.

2 polubienia

Dużo by pisać. Teraz piwo piję po pracy
:beer:

2 polubienia

O!
I jeszcze to…
Cofamy sie do końca lat 70-tych…
Pamiętać nie możesz ale…Znasz serial"Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy"?
Otóż pierwszy odcinek w sporych fragmentach,krecony był w Poznaniu a w moim 2 LO trwała łapanka statystów.Prym wodził belfer o aparycji starszego Machalicy [Henryka] który ubzdurał sobie że go…zastąpi!!!
Paranoje nie są więc wynalazkiem czasów obecnych :rofl:
I tenże Machalica-bis,zaszedł mi droge na szkolnym korytarzu,chwytając niemal za kołnierz i mówiąc:
-Ciebie wezmą bez charakteryzacji!!!
Lekko zdziwiony,trafiłem do auli gdzie trwały próby pewnych zachowań w tłumie.Co było powodem tak nagłego"angażu"?Ano,moja ówczesna broda,wąsy i bardzo długie włosy.Jeśli dodam że nasza szatniarka nazywała mnie wtedy"Niemen"to powiem wszystko na ten temat :slightly_smiling_face:
Okazało się że wraz z trzema innymi kolegami trafiliśmy…od razu niemal na plan wciągania pruskiej flagi na ratusz.Tylko jeszcze ciuchy z budynku przy starym ZOO [po latach była tam siedziba Solidarności,dzisiaj juz nieistniejący dom-barak…] i jakimś Roburem na plan!
Zdjecia krecono ok. 8-10 godzin.Mogę wiec powiedzieć że pierwszy epizod filmowy zaliczyłem!Odcinek I…
Niemniej akurat wtedy,najbardziej ucieszyło mnie tych kilka stówek zarobku na rękę.To było naprawdę DUŻO!

4 polubienia

No proszę bardzo. Do tej pory bylem na Ty tylko z jednym aktorem - Arturem Barcisiem. No to Ty jestes kolejnym …

3 polubienia

:joy: :joy: :joy:

2 polubienia

Utrata pracy i dłuższy okres braku możliwości znalezienia nowej :slight_smile: To dodało mi odwagi, żeby na pół roku kompletnie zmienić otoczenie i popracować zagranicą, po czym wrócić do Polski i rozpocząċ własną działalność gospodarczą.

3 polubienia

Komu co przeznaczone-na drodze rozkraczone. A mało to zbiegów w życiu ? :thinking:

Noc sprzyja wspomnieniom…
Nie wiem czy to"szczęśliwy" zbieg okoliczności ale z pewnością…wart odnotowania.
Swego czasu,trafiłem do dziwnej szkoły ekonomicznej [taki życiowy błąd…] w której uczono min.tzw. biurowości…
Facet który wołał"do odpowiedzi" wyglądał na normalnego ale…Sekta czuwa!!! Taką miał pracę i jeśli nie chcial jej stracić…
Razu pewnego,wywołał i mnie…Zaczął mnie wypytywać o rodzaje żarówek i abażurów w pracy biurowej…
Trudno w to dzisiaj uwierzyć ale to prawda!I on był bardzo poważny!!!
On był,ja raczej nie…
Dostałem bombę za kpiny bo ,o ile pamiętam,powiedziałem mu że albo jest jasno albo trzeba po prostu zmienić żarówke lub zapalić inną lampę…
Jak sie w…rvił!!!
Tym bardziej że poszedł po klasie klasyczny rechot…
Mineło przynajmniej kilka tygodni…
Głos Wielkopolski ogłosił konkurs na opowiadanie pod szyldem,“Ja i mój świat”
Było tam bodaj pisarczyków amatorów ok. 100.Zająłem 3 miejsce a kiedy odbierałem nagrodę…
W trzecim rzędzie siedział pan od biurowości,cuśkolwiek nieswój,jeśli właściwie oceniłem ten wyraz twarzy :wink:
W sumie…Tak sobie dzisiaj myślę że szkoda.
Zamiast się unosić mogłem z gościem pogadać.Bo skoro tam był,nie miał zrytego łba przez szkołe tkwiącą właściwie w stalinizmie… :innocent:

2 polubienia

Zagadam Ci ten temat ale myślę że wybaczysz…
Tym razem,prawdziwy zbieg okoliczności…
Było to bodaj w 1978 roku.Pojechaliśmy ekipą na mecz Lecha do Wrocławia.Cała ta wyprawa to jeden wielki horror nie wykluczając samego meczu [1:0 dla Śląska-bramka Erlicha w…88 minucie :exploding_head:]
Zostawmy to jednak…Po meczu trzeba było się ewakuować.Aby uniknąć dworca i łapanek,zapakowaliśmy się do autokaru jakiejś dziwnej ekipy z Ostrowa Wlkp.Na ok. 30-35 osób po 30 minutach wszyscy mięli ewidentną bombę,na szczęście poza kierowcą…
W Ostrowie czmychneliśmy czym prędzej z tej"tykającej bomby na czterech kółkach"i udaliśmy się na dworzec kolejowy…
Do najbliższego pociągu do Poznania było ok. pół godziny więc uraczyliśmy się dworcowym"krupnikiem".Bryja z tłuszczu i łysych gnatów czego nie mogę zapomnieć do dzisiaj :roll_eyes:
I oto jest!Jedzie pociąg z daleka…
Bez opóznienia!!!Zupełnie niezwykłe…
I jakaś taka niefrasobliwość sie wkradła…Pociąg rusza,koledzy weszli wcześniej a ja stoje na schodku i szarpię klamkę…Nic…
Drzwi nie chciały ustąpić a w owym czasie na tym peronie można tak było wisieć jakieś 50 m.Potem pojawiał sie jakiś mur który niechybnie strąciłby mnie pod koła…I miałem to w oczach przez tych nieznośnych kilkanaście sekund… :flushed:
W ostatniej chwili jakiś wojak w środku dopadł do klamki i otworzył drzwi…Gdyby nie on :skull:

2 polubienia