Tak to czasem bywa

Mistrz głosił na jej temat płomienne kazania, potępiał ją, grzmiał, oskarżał. Oskarżał ją o samowolę, pychę, brak przynależnej jej stanowi godności i twierdził, że to ona zniszczyła świat.
Stała się jednak rzecz paradoksalna - im więcej nienawistnych słów słyszał o niej z zaślinionych i bełkoczących ust Mistrza, tym bardziej ją w głębi serca kochał, podziwiał i wielbił.

: -)

Ale o co chodzi???

O to, że można się zakochiwać na rożne sposoby.

Ten mistrz to na kilomentr zalatuje jakimś “putinkiem”
A w tej miłości nie ma nic paradoksalnego.Jak sie kocha to i bardzo sie w obronę chce brać.Przed oszczerstwami i nienawiścią sianą z trybuny,celem porwania tłumu…Mala to czy wielka sprawa…Mechanizm znajomy :thinking:

2 polubienia

To kawałek z jednej książki fantasy

I znowu wykazałeś mi nieścisłości :slight_smile:
Paradoksalne jest to, że uczeń w ogóle nie zna tej kobiety… To, co o niej wie to tylko co usłyszał od mistrza i z książek.

Skad Ty tę grafomanię bierzesz? :laughing::laughing::laughing:

Z internetu.
A książka zapowiada się ciekawie, jeszcze jej nie czytałem.

1 polubienie