Trudność w wyrażanie siebie, ciężko przychodzi kreatywność i komunikacja z innymi i ze sobą; Ciężkie doświadczanie świata i przeżyć psychicznych wewnętrznych.
Czy da się to uzdrowić? A jeżeli tak, to jak to zrobić?
Trudność w wyrażanie siebie, ciężko przychodzi kreatywność i komunikacja z innymi i ze sobą; Ciężkie doświadczanie świata i przeżyć psychicznych wewnętrznych.
Czy da się to uzdrowić? A jeżeli tak, to jak to zrobić?
Nic na siłę.
Da się to zrobić jeśli druga strona poświęci Ci wystarczającą ilość czasu,bez zniecierpliwienia.
Być może na to trzeba sie umówić bo nie każdy ma czas zawsze i wszędzie…
A jeżeli to dotyczy problemów wewnętrznych?
Tym bardziej.
Czyli potrzeba drugiej strony? Samemu się nie da
…
Hmmm…No myślałem że pytasz o dialog…
Gadanie z samym sobą…Mogę być w błedzie oczywiście, w określonych sytuacjach ale dla mnie to droga do nikąd.
Jeśli próbujesz zaczerpnąć wiedzy czy rady ze wschodu,jak się domyślam,to ja nie mam na ten temat nic do powiedzenia…Nie mój świat a juz pisałem chyba o tym.
Nie, nie. Pytałem ogólnie.
Sorry ale oglądam mecz…
Jeśli tak to chyba lepiej by nie spychać siebie samego do świata samotności.
Samotność jest fajna ale z wyboru,jako odpoczynek od zgielku a nie jako stan codzienny.Człowiek moim zdaniem,jest zwierzakiem stadnym,szukającym kontaktu,wymieniającym uwagi,spostrzeżenia…
Sam,samotny,popada w odrętwienie i stopniowo przestaje być sobą…
W takim przypadku trzeba poszukać takiej osoby która Ci będzie zaufana i wierna tobie,taka która powie ci prawdę i nie zdradzi tajemnicy
Można porozmawiać z mamą,tata a oni cię wysłuchają lub porozmawiac z psychologiem
Czasem pomaga jak sie przyslowiowio 'walniesz w łepetyne" i zmienisz założenia myślenia.
Co do komunikacji zewnetrznej to czasem wystarczy usunięcie jadnego elementu - czytaj toksycznej osoby z otoczenia.
Czesto pozwala to rowniez pogodzic sie z samym sobą.
Proces nie jest natychmiastowy, ale skuteczny. Pod warunkiem, że nie wpadniesz z deszczu pod rynne.
Podstawowym problemem jest porównywanie się do przedstawionego przez innych wzorca, zwłaszcza gdy samemu się ten wzorzec nadmiernie idealizuje, pomimo że ludzie nie są przecież mrówkami i z natury są różni. Więc pytanie, czy powinno się być innym, niż wskazują indywidualne cechy osobnicze, by nie być kim się jest? Czy raczej powinno się żyć w zgodzie ze samym sobą, dążąc do samodoskonalenia według własnych mocnych stron, ignorując różność od wyidealizowanego wzorca, który i tak wymyślił ktoś inny? Ja osobiście nie uważam, że wszyscy powinni być ekstrawertycznymi artystami, mającymi doskonały kontakt ze wszystkimi i ze wszystkim. Świat wówczas byłby nazbyt krzykliwy, przeładowany bodźcami. Uważam że nawet dla osób tak introwertycznych (nawet takich jak ja ) jest wystarczająco dużo przestrzeni życiowej na tym padole i tacy również są bardzo potrzebni dla zachowania równowagi tego świata.
Psychiatra potrzebny od zaraz
Od zaraz to jest epidemiolog.