Przeglądając ostatnio,ok. 10 albumów ze zdjęciami z lat dawnych oraz pozniejszych,aż po koniec lat 90-tych,taka sprawa rzuciła mi się w oczy.
Dziewczyny przede wszystkim ale i panowie…Im kto większy twardziel,bynajmniej nie złotousty,im wiekszy"siłacz",od strony fizycznej oczywiście,tym większe uwielbienie dla delikatnej muzyki.
I odwrotnie.
Im delikatniejszą personę kiedyś napotykałem,tym bardziej wzrastało prawdopodobieństwo uwielbienia dla metalu.
Oczywiście to nie reguła ale prawie.
Temat z czapy,niczym gulgotanie o horoskopach ale…Moje dane nie kłamią
Polowa lat 80-tych.Pewna Malgosia u mnie na czwartkowej imprezie.Śliczna dziewczyna w typie Bonnie Bedelia [jesli ktoś ciekaw].
Jak sie potem okazało,niemowa jakaś.Wielkie oczy,smuteczek niemal dotykalny…Oj,trudno było zagaić…
Aż nagle…
Saxon i"Strong Arm Of The Law" w wersji koncertowej [The Eagle Has Landed]. I nagle wszystko sie zmieniło.A najbardziej,ona!
Mam to do dzisiaj przed oczami
Zjawiskowe!
No to jak…
Prawda czy niekoniecznie?
Stara, chińska prawda mówi, że
jak jesteś silny i mocny, to udawaj słabego i delikatnego. Jak jesteś słaby i delikatny, to udawaj silnego i mocnego.
No i zaraz oczywiście zacznie sie jazda bez trzymanki, bo @collins02 bez zastanowienia, weźmie sobie te treści za bardzo do siebie.
A ja, Bogu ducha winien, tylko odpowiedziałem na zadane pytanie.
Bardzo wątpię czy jakikolwiek szaraczek dysponuje statystykami chinskich myślicieli.Chyba że automatycznie przyjąć że to sie dzieje automatycznie.
I wtedy mamy do czynienia z jakims cudacznym motywem psychologicznym który przywodzi na myśl np. Junga.
Żadna krzywda Cie nie spotka,jesli bedziesz tylko odpowiadał na pytania.Wez to sobie do serca.
Mnie nigdy żadna krzywda nie spotkała, bo mimo tego, że jestem silny i mocny, udaję słabego i delikatnego.
Ooo…, co ja widzę, kolega sobie nowego awatara zarzucił w postaci Marlona Brando.
Nie wszystkie chińskie prawdy zdają egzamin życiowy, ale mniejsza o większość. W tym, co napisałeś o smaku muzycznym, coś jest z prawdy, bo i ja mam z przeszłości podobne obserwacje. Może to nie jest jakaś żelazna reguła, ale wśród moich najbliższych zachodzi taka relacja śród niektórych.
Ja natomiast mało aktywny tu się zrobiłem ostatnio, bo złapałem zajęcie, ale to chyba długo nie potrwa.
Jeszcze pare dni i znikam na dobre.Tak sobie,zajrzalem pod wieczór.Nic tu po mnie.Avatar zastepczy ale faktycznie,powinien byc docelowy.
Jutro rozprawa w sądzie z prawdopodobienstwem w poniedzialek.Ale to formalność.
Gorzej ze wszystko tutaj podrożało,niemal jak w Polsce…
A jam kiedyś słyszał taką mądrość, że ponoć niscy ludzie lubią jedźić dużymi samochodami.
Ja to slyszalam, ale podobno nie dotyczylo to dokladnie wzrostu
Chyba słyszałam to samo, co Ty
Ja niestety, takiego zauważonka nigdy nie poczyniłem.
Cóż…Prawde mówiąc,nie spodziewałem niczego w odpowiedzi…Ot,tak…Jedna z bardzo wielu spraw która czasem powraca…
Chyba niekoniecznie. Mozna lubic jakis rodzaj muzyki niekoniecznie upodabniając sie do kompozytora czy wykonawcy.
Oberwanca (i to tak wygladajacego na bezdomnego lub prawie) z rozanielona miną, sluchajacego cos zalatujacego klasyka wiedeńską też widziałam.
Teraz dopiero zauważyłem…
Pracowałem kiedyś z takim…Zima chodził w sandałach po błocie,wlosy mył rzadziej niż częściej,nie przepadał za wycieraniem nosa gdy było to wskazane…
Ale gdy tylko poruszyć temat oper…Najlepiej we wspomnieniach z Wiednia…To dopiero następowała transformacja!!!