Tego jeszcze nie grali?

A jak jest w szkołach Waszych dzieci?

4 polubienia

nie wiem jak jest, ale nagrody ksiazkowe i dyplomy byly finansowane ze skladek na komitet rodzicielski. to w podstawowce.
w liceum takich fanaberii nie bylo.

2 polubienia

Żadna nowość. Dziś moja siostrzenica zakończyła przedszkole. Od września do szkoły. Rodzice musieli się złożyć na upominki.

2 polubienia

Kiedyś były skladki na tzw.“kumitet rodzicielski”.I oni sobie tam gospodarowali,co jak na komune bylo i tak niczym"reakcja" :joy:
A teraz widać ze wolność to dla niektorych nie lada problem.I to kosztem dzieci.
To co powyzej…Nie wiem…Czy ci ludzie w ogóle nie mają wstydu???

3 polubienia

No, było tak. Niejedną taką książkę przyniosłam do domu :))

2 polubienia

Upominki to jest jednak inna para kaloszy. Ma się nijak do książek jako nagrody za dobre wyniki w nauce.

1 polubienie

Zaskoczona jestem. Dla mnie osobiście, to żenujące. Hmm, nie chciałabym być w takiej sytuacji zarówno jako uczeń albo rodzic.
Wyobraź sobie teraz inną sytuację. Mój syn 2 tygodnie temu skończył szkołę i nauczyciel całej klasie dał na koniec roku prezenty. Jak moje dziecko wróciło do domu to było mi szczerze mówiąc nieswojo.

3 polubienia

2 tygodnie temu?Maturzysta chyba…
Ale nie o to chodzi…
Oczywiscie.Wszystko co jest na siłę lub z fałszywą serdecznością,predzej czy pózniej ukaże swe oblicze.
Albo,tak jak w poprzedniej szkole córki,wszystkim uda sie zwiac na wakacje zanim sie rozeszło ze te ksiazki leżaly w sekretariacie juz od Wielkanocy…
Nie wiem tak do końca,czy to wynalazek naszych czasow…Ja w pierwszej klasie podst. dostalem ksiazke"za postepy w nauce i wzorowe zachowanie".To drugie to goovno prawda.A ksiazka świadczyła o tym ze ktoś albo zakpil albo sie spieszył…Nosiła tytuł"Apolejka i jej osiołek" :neutral_face:
Ale to bylo dzieciństwo.
Potem inaczej sie to widzi…

2 polubienia

na Korsyce, w Hiszpanii zreszta tez rok szkolny konczy sie wczesniej - na ogol w polowie czerwca. a do szkoly tez ida miedzy 1 a 15 wrzesnia. u mnie to zalezy od regionu i czesto szkoly.

3 polubienia

Książki też dostali.
Skąd mają na to brać? Samorząd? To wszytko i tak z naszych podatków jest.

3 polubienia

Nie mój syn nie jest jeszcze maturzystą.
Na samym początku też dostawałam dyplomy za wyniki w nauce i za zachowanie, a później książki. Pierwszą jaką dostałam to “Dzieci z Bullerbyn”, którą czytałam raz po raz. Później czytając ją, wiele fragmentów znałam na pamięć.

4 polubienia

Dokładnie, oficjalnie szkoła trwa do 8 lipca w tym roku. Ale, młodszy syn już jutro będzie ostatni dzień a córka w czwartek @okonek .

2 polubienia

Nagrody książkowe, podkreślę: NAGRODY, nie upominki, dostawały dzieci za szczególe osiągnięcia i zawsze było to finansowane przez Radę Rodziców, ze składek na tzw. komitet. Ale kilka lat temu media zaczęły nagłaśniać, że składki te nie są obowiązkowe i z roku na rok coraz mniej rodziców te składki płaciło. Ci, którzy jako pierwsi zaczęli się wyłamywać, tłumaczyli, że ich dzieci i tak tych nagród nie dostaną, więc po co mają płacić. Skończyło się na tym, że dla naprawdę najlepszych i to tylko z ostatniej klasy (średnia ocen + wynik OKE) nagrody funduje wójt. Pozostali dostają tylko dyplomy. Do głowy by mi nie przyszło, żeby kazać rodzicowi kupować nagrodę, a później podpisywać ją jako darczyńca.

4 polubienia

Ooo, nigdy w życiu!

1 polubienie

I tak powinno być @gra .

Z artykułu wynika, że za zakupioną książkę przez rodzica darczyńcą we wpisie jest dyrekcja szkoły :upside_down_face:.

3 polubienia

Prawda, @elsie ? Też tak podchodzę do tego.

2 polubienia

Co miesiąc kupowałam ksiązki (jak dostawałam pensję). To było normalne (drugi rzut to środki czystości). To może za czerwony pasek kupię dziecku mydło???

3 polubienia

Dobre perfumy peonia

Oooo, tak, PEONIA!!! :joy: :joy: :joy:

Dyrekcja by mogła sama zakupić książki. Z OŚWIADCZEŃ majątkowych dyrektorów szkół i przedszkoli wynika, że zarobki kształtują się na tych stanowiskach w granicach 7-12tys.netto miesięcznie (po uśrednieniu).

4 polubienia