The Beatles

W 1965 roku,26 pazdzienika,zostali odznaczeni orderami Imperium Brytyjskiego.
Gdzieś miedzy “Rubber Soul” a “Revolver” z roku następnego…
Trzeba przyznać ze ta epokowa a jednocześnie zwyczajnie,okolicznosciowa sytuacja,zdarzyła sie idealnie w wielkim momencie kariery czwórki z Liverpoolu.
Oto na rynku pojawia sie ich album,“Help!” z piosenkami ze swietnego filmu Richarda Lestera,by niemal od razu ustąpic miejsca przelomowej plycie,“Rubber Soul”…Od tego momentu tak pop jak i raczkujący rock,wyglądały juz inaczej…
Zblizal sie rok 1966 i chyba najwiekszy,rockowy przelom w historii,pod postacią albumu,“Revolver”…I tu juz historia nabiera innego tempa…
Beatlemania po obu stronach Atlantyku,stala sie"opieczetowanym" faktem.Procesem ktory BARDZO zmienił świat a jesli ktos nie wierzy,polecam film R.Piwowarskiego,“Yesterday”.To wlasciwie"lektura obowiazkowa",opowiadajaca o sytuacji za żelazną kurtyną…To nie tylko milosc wobec życia i muzyki ale i…nienawiść komuny wobec tychże.Warto poznać i zapamietac raz na zawsze.
Jedyny taki film w Polsce.I brawa dla Radosława Piwowarskiego.Bo on wtedy potrafil!Choćby i “Jankiem Serce”,nie mówiac juz o “Pociagu do Hollywood”.
Ale to juz inna historia… :slightly_smiling_face:

2 polubienia

Kuraś (brzmi zdecydowanie lepiej niż Kaczor w obecnej chwili) w Janku Serce miał chyba najgorszą rolę w życiu. Nie ma kobiety, z którą rozmawiałem, która nie nazwała go Jakiem Pipą. Do tej pory nie wiem, co miał ten serial na celu, może oprócz gloryfikacji zawodu kanalarza :wink:

1 polubienie

Wydzwiek a sama robota filmowa to dwie,rozne sprawy.
Piwowarski akurat takiego,przecietniaka wymyslił i dal mu"zycie" [plus kibicowanie Polonii Warszawa,jak gwożdz do trumny].
Dla mnie to wlasnie bylo wiarygodne.I to ze byl pipą.Na tym sie film opierał.I jego ostatni odcinek…Na szansie dla takich ktorzy jej nie widzą lub tracą z pola widzenia.
W mojej podstawówce bylo takich 4-5.I tak malo gdy wspomniec o 35 osobowych klasach

1 polubienie

Oczywiście, Kuraś był księżniczką, a Cieślak była na białym koniu :wink:
Oglądał człowiek, bo nie było komputerów i video na życzenie, ale nawet wtedy nie zachwycała mnie ta produkcja. :wink:

1 polubienie

I sorry, że ot pytania odbiegłem, tak jakoś wyszło
:rofl: :rofl: :rofl:

Byc może…Do mnie to przemawiało.Plus znakomite drobiazgi jak debiut Pacuły czy znakomite role Nehrebeckiej i Kociniaka.
A najbardziej ta umowna sytuacja w kanale…I te wszystkie proby by z tego wyjść…O tym wlasciwie jest ten film…

1 polubienie

To jest temat śmierdzący :wink:

1 polubienie

Dlaczego?
Nie rozumiem…
Zbyt normalny na to forum?Bez podtekstów?
Doslownie to,faktycznie… :wink:

W moich rejonach Jan Serce nazywany był Janem Dupą. Ale serial oglądałem, nie było to jednak moje kino. Kuraś pasował mi lepiej, choć sam serial też mnie nie porywał.

Za to Yesterday, Radosława Piwowarskiego, to film, który mnie poruszył. Być może dlatego, że ja się z tym filmem identyfikowałem, bo to opis moich czasów. Z kina wyszedłem poruszony, choć charakterem swym nie przystawałem do tych chłopaków, ale poczułem się jednym z nich.
Jeśli chodzi o Marka Piwowarskiego, to najbardziej podobał mi się film; “Przepraszam, czy tu biją”. “The Beatles” i “Żółta łódź podwodna” oglądałem w kinie" i oba filmy mnie zachwyciły.

Oj @birbant
Marek Piwowski a Radoslaw Piwowarski to dwie rozmaite i calkowicie odmienne historie :joy:
Smutne mi sie wydaje to co mowicie o Janku Serce…Jakby opowieść o takim czlowieku nie miała racji bytu…
Sami"tfardziele"wokoło?
Ja nawet jeden z odcinków przeżyłem,“osobiście”.Na szczescie nie ten 1-2…

1 polubienie

Chodziło mi o Marka i dlatego wymieniłem to imię, a przy Yesterday zapomniałem wpisaniu Radosław Piwowarskiego, no i wyszło trochę głupio.

Napisales “Marka Piwowarskiego”.Wez to popraw :rofl: :rofl:

1 polubienie