bez ognia, metali, nieharmonijnej cywilizacji, ze słodkimi owocami na drzewach i krzewach, lub innym harmonijnym pożywieniem dla innych gatunków, np. fruwających, skaczących, pływających?
Jak sobie pomysle ze bez doplywu energii elektrycznej i innej sztucznej zycie sie zawali to…no wlasnie czeka nas koniec ktory sami sobie skonstruowalismy
A przeciez ludzkosc zyla bez pradu setki tysiecy lat
I zyla!!!
A widziałaś w trawie różne żyjątka, robaczki, owady, chrząszcze, żyjące i poruszające się na wielkim luzie? To już nieraz przedstawiałem, że jeśli jakiś roślinożerca czy gryzoń nie jest ślepy, głuchy, to nie potrzebuje się obawiać drapieżników, bo te zdrowych i sprawnych roślinożernych nie dopadną, gdyż byłoby to wbrew regule harmonijności.
Jaka walka o pokarm? Wybierasz sobie pasującą Ci gałąź i wyjadasz z niej najsmakowitsze owocki. Aby być sprawniejszym od innych, to od najmłodszych lat młode w zabawach ćwiczą i ustalają między sobą hierarchiczność. Zdrowie wysysają z mlekiem matek, nie karmiąc potomstwa z ewidentnie marnymi *enami.
To długo potrwa zanim rozpocznę kolejne życie. Zawsze powtarzam rodzinie, że jeśli dalej będą tak mnie wkurzać to trzasnę kopytami i zacznę strasznie po nocach
Tak, harmonia panującą w przyrodzie jest fascynująca. Ale to nie znaczy, że życie w stanie natury jest spokojnym konsumowaniem słodkich owoców na dowolnie wybranej gałęzi. Czy wszystkie zwierzęta żyją w środowiskach bogatych w pokarmy? Niekoniecznie. Nie bierzesz pod uwagę zwierząt stadnych, które jednak żyją w systemach hierarchicznych: myślisz, że ci na dole drabiny mają fajnie? Nie do końca. A samce (i także samice np. u surykatek) wielu gatunków, które zabijają nieswoje genetycznie młode, żeby przekazać tylko swoje geny dalej? A zwierzęta żyjące na pustyniach, albo na dnie morskim, organizmy bytujące w ziemi, ekstermofity?
Wszyscy są zdrowi i krzepcy, bo zwierzęta chore lub porzucone przez matki nie mają szans na przetrwanie. Czasem młodego trzepnie jakiś narwany dorosły osobnik, a czasem w zabawie mu się noga powinie i spadnie z gałęzi do wody gdzie czeka na niego krokodyl. Tak, tylko silni, sprytni i uważni mają szansę na przetrwanie w tym pięknym harmonijnym świecie.
Żyjąc wg harmonijnych reguł DSHN, w krótkim czasie uzyskujemy pożądaną i korzystną sytuację przekazywania przede wszystkim genów zdrowia i sprawności, i o to chodzi.
No i już przytaczałem mechanizm DSHN-u, wg którego młode posiadają minimalną, prawie żadną pamięć o cierpieniu, czyli jakby nie cierpiąc.
@harmonik Właśnie. Czyli DSHN to zwykły dobór naturalny. Do “miłych” życia aspektów w stanie dzikim się nie odniosłeś… Gdybyśmy żyli w stanie dzikim to nigdy byśmy nie rozmawiali, bo dawno bylibyśmy zjedzeni przez harmonijne drapieżniki i kolejne biologiczne nisze DSHNu.
Jest ogrom wiarygodnych ustaleń, że harmonijne stworzenia DSHN-u telepatycznie rozmawiają ze sobą także między gatunkami, bez tej całej ludzkiej nieharmonijnej cywilizacji.
Nie wiem co ma telepatia do “wszelkich przyjemności” związanych z życiem w stanie dzikim. Tak daleko odbiegasz od tematu, że piernik już się ma nijak do wiatraka🙂
Nie wiem po co gadać o tym całym DSHN-e, skoro wg Twych harmonijnych nauk, jest on tylko jedną wielu wirtualny projekcji… Tak jestem nieśmiertelna, każdy pierwiastek, który mnie tworzy zostanie kiedyś wykorzystany przez kogoś innego, podoba mi się taki obieg zamknięty. A teraz zmykam do innej projekcji. Narka.