Prawda, wiadomo, ona jest obiektywna, słuszna, oczywista, wiadoma wszystkim czasami oprócz tych co mają najważniejszą pozycję.
Czy prawda może być obiektywna? Czy sq podstawy, żeby wiedzieć, że ona jest na 100 procent. Powiedzmy sobie, że jest eksperyment społeczny, nazwany wyborami prezydenckimi, robi się tysiące komisji, w nich ludzie z różnych ścieżek życia będący jako ojcowie zaufania tych komisji. I wszędobylskie oczy, które widzą, wiedzą, oceniają, etc. A mimo wszystko po tym całym eksperymencie co do prawdy wątpliwość pozostaje.
Jak to jest zatem, czy prawda jest kiedykolwiek możliwa.
Czy może prawdę każdy sam sobie ustala.
Inne eksperymenty o tym, że jedne tv mówią o jednych że są kacapami, a inni o drugich, że to nie oni, tylko tamci są nimi.
Co by Orwell o tym wszystkim powiedział, a może on już wszystko wiedział?
Tylko nam fragmenty tajemnej wiedzy przekazał…, dogorywając w psychiatryku gdzieś później, rozumiejąc to wszystko tak jasno.
Prawda jest zawsze niepodważalnie prawdziwa. Problem w tym, że zdecydowana większość żyje w przekonaniu, iż znają prawdę, choć faktycznie tak nie jest.
Po tych wszystkich urojeniach związanych z napisaniem 1984, szczerze wątpię w to.
Gruźlica była typową chorobą tamtych czasów. Nie musiano wiedzieć o jego innych chorobach…
Przesledz jego zyciorys. 1984 pisal juz będą ciezko chory.
A trybu zycia zdrowego nie prowadził…
Wiódł życie włóczęgi, był: pomywaczem, nauczycielem, zbieraczem chmielu, żebrakiem, milicjantem, policjantem, hodowcą drobiu i uprawiał warzywa, współpracował z wieloma czasopismami, pracował w BBC i był korespondentem wojennym we Francji w 1945
W czasie wojny domowej w Hiszpanii walczyl po stronie republikanskiej na jednym z najgorszych frontów Aragonia, byl ranny w gardło. Wtedy chyba poznal co to czerwona zaraza i chyba doszedł do wniosku, ze niewiele ma wspolnego z naiwnym socjalizmem, którego byl zwolennikiem.
I tak dlugo gral z kostuchą w kotka i myszkę.