Był późny wieczór 1973 roku, kiedy profesjonalni muzycy w wiejskiej posiadłości Richarda Bransona The Manor skończyli swoją całodzienną pracę. Wtedy to nieznany Mike Oldfield, korzystając z wolnego studia, rzucił się w wir gorączkowej produkcji swojego debiutanckiego albumu. Gdy nastał świt, Oldfield skończył jedno z najbardziej przełomowych dzieł w historii współczesnej muzyki. Eksperymentalne i odważne, zaawansowane technicznie i jednocześnie wysublimowane… Narodził się fenomen ‘‘Tubular Bells’’. Album ten był pierwszym albumem studyjnym Oldfielda. Został wydany 25 maja 1973 roku przez Virgin Records.
Część tematu początkowego i kolejny bardzo krótki fragment pierwszej części wykorzystał reżyser William Friedkin w słynnym filmie ‘‘Egzorcysta’’, co zapewniło albumowi znaczny rozgłos, do tego stopnia, że wskoczył on na pierwsze miejsca brytyjskiej sprzedaży.
W czerwcu 2015 roku magazyn Rolling Stone umieścił album na siedemnastym miejscu wśród 50 najlepszych albumów progresywnych wszechczasów.
Tekst żywcem skopiowałem, ale nikt chyba się nie pogniewa ( a ja nie będę uchodził za kogoś kim nie jestem) - ot słuchacz. Przykre jest że moja latorośl (być może nigdy) nie zetknie się z Oldfieldem.
7 polubień
Prawdopodobnie tak będzie.Czasy coraz szybsze a jego muzyczka-zwłaszcza te dzwony nawet starszawym czasem wydają się za nudne.
1 polubienie
Eee, to będzie zależało od Ciebie.
Latoroslom czasem warto cos pod nos podetknać, osladzajac kawalkiem ciasta, albo pożywna porcją popcornu
Inna sprawa, ze tej atmosfery, kiedy tydzień za tygodniem pokazywaly sie genialne (lub trochę mniej) nowości i czlowiek nie wiedzial co wybrac? To juz chyba taka się nie powtorzy
1 polubienie
Pamiętam jak kiedyś pierwszy raz słuchałem Dzwonów Rurowych Oldfielda, nie mogłem uwierzyć, że można tego typu muzykę stworzyć, elektronika z głębi lat 70 tyh.
2 polubienia
Dobrze ze przypominasz…
Nie wiem skąd to masz przepisane ale…to nie wszystko.
I bynajmniej, nie było to tak ze Mike załatwił sprawę w jakiś poranek gdy inni poszli do domów… Oldfield nie był tak zupełnie nieznany bo kombinował już ze swym pomysłem od ponad 2 lat.
Tyle ze mało ludzi było przekonanych a do tego…żadna wytwórnia.Do historii przeszło głupie gadanie ze pomysł nie ma szans bo autor nie przewiduje wokalu…Co zreszta tez mijało się z prawda.
Mike siedział nad swymi koncepcjami w swoim londyńskim mieszkaniu a spotkanie R.Bransona to w jego przypadku cud, niczym dotyk Opatrzności.
Byla to w 1973 roku PIERWSZA płyta nowo powstałej wytworni Virgin.Na taki krok mógł się zdecydować jedynie ktoś wystarczajaco ekscentryczny i to chyba tylko w latach 68-73.
I jeszcze jeden mit do obalenia.Nie było prawda ze Oldfield wszystko zrobil sam.Owszem,jakies 85-90 % ale na basie,perkusji i na flecie grali muzycy, chyba przypadkowi,moze poznani w trudnych chwilach gdy Oldfield próbował się"przebić".Nie pamietam teraz ale wtedy gdy pierwszy raz brałem album do ręki [ok. 78 roku] nic mi owe nazwiska nie mówiły.
4 polubienia
Albo Zenek M. ale niestety nie został.
Zenek ma rozpoznawalność podwórkową…
W czasach mojego dziecinstwa chodzil taki podobny z harmoszką i na życie zarabiał w tygodniu, bo w soboty to się na wesela najmował z kolegami. Podobno im wiecej zjedli i wypili tym lepiej grali…
Ale wiarygodnosc gości weselnych po północy?
1 polubienie
przekleiłem ze strony na fb:
Nie mówię że tekst odzwierciedla 100% wydarzenia - nie mam takiej wiedzy a i do końca nie to mi przyświecało. Bardziej sam fakt jako wspomnienie.
Gdyby coś: link działa u mnie, ake ostatnio miałem sytuację w pytaniu gdzie nikt nie widział. Strona jak powiedziałem jest na fejsie i nazywa się :ZakaMarki (Matkomania). Wpisałem początek tekstu i wyszukało.
1 polubienie
I slusznie.Mamy dzisiaj encyklopedie w każdym domu, pod postacią wiki.Niemniej ten tekst robi wrażenie nieco anegdotycznego z tym"cudem o poranku".
Tak w ogole to byla dosyc dluga historia a happy end troche jak w bajce.I pewnie dlatego kogoś może czasem nieco ponosić
Coz… Z hiszpansko jezycznych notek jeszcze nie korzystałem…Sądząc jednak po wiki, w każdym kraju, niemal każde wydarzenie,moze się bardzo różnic od opisów,nawet u sąsiadów.Tak to jest gdy opiniować może właściwie każdy.
2 polubienia
sam jednak przyznasz że anegdoty na falach eteru, czy netu, dobrze się sprzedają (co powinno być poparte rzetelnością) .
Skoro piszesz coś o hiszpańsko jezycznych stronach, to link pewnie nie działa. Jeżeli masz fejsa to tak jak napisałem łatwo ją znaleźć
1 polubienie
Sprzedają to dobre słowo.
Są to najcześciej tzw. michałki…Utarło się że ta migawkowa gadka,okraszona “humorem” to w sam raz na szybkie,komercyjne radio.
Być może.Ja w takim radiu wytrzymałem wszystkiego do kupy,niecałe 3 lata.I jeśli mogę to…unikam wspomnień.
1 polubienie
za to sam w annałach, może jesteś wspominany jako “Ktoś”.
1 polubienie
Nie chwaląc się,jestem
Ale za inne radio i w oczach zupelnie innych słuchaczy.Moje lata to 92-98.Potem to już tylko zarobkowanie…
Ale muszę się pochwalić że tzw.“złote przeboje” nie zmusiły mnie do biegania po ulicy z prezerwatywami bo taką akcje sobie agora kiedyś obmyśliła…
Ot,Polska właśnie
Nawet wysrać sie bez polityki nie możesz bo a nuż okaże się że siedzisz na sraczu wyprodukowanym przez zwolennika pisu lub tych drugich…
I co zrobić?
Zaszyć ,coorva?
1 polubienie