Zawsze powtarzam do znudzenia…“kazdy jest kowalem swego losu”.I dodaje za Mlynarskim,“róbmy swoje”.
I obronię te tezy,uwierz mi drogi czytelniku!
A Ty?
Żyć to niczego nie żałować. Szkoda czasu.
Wg Asnyka?
Właściwie cały wiersz, ale dam fragment
Trzeba z Żywymi najprzód iść
Po życie sięgać nowe:
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę!
Popieram ale trzeba mi Szekspira a na pamięć nie potrafię…Jutro,jutro,jutro…“bo ja tej mgły dosiąść nie mogę”…
Nie mogłem sobie przypomnieć jej imienia ale teraz,wiem…
Miala na imie Joasia.Z Kolobrzegu…
Bez przerwy na to sie powoływała…“Nie żałuj niczego…”
Fatalizm…
Z tym, że każdy wykuwa swój los zgadzam się tylko częściowo. Bo jak człowiek chce rozśmieszyć pana Boga, to planuje. Jest bardzo dużo okoliczności niezależnych od działań danej osoby.
Ale zgadzam się z tym, że swego losu nie należy wypuszczać z rąk. I walczyć z tym życiem oraz ze sobą. Wielu ludzi, to nie potrafi tego drugiego i mają pretensje do wszystkich i wszystkiego, ale nie do siebie, gdy im w tym życiu nie wychodzi.
Moje motto, które staram się wcielać w swe życie, to; żyj, ale daj żyć innym. Specjalnie napisałem; - staram się, ponieważ to wcielanie też nie zawsze mi się udawało i udaje. Ale generalnie stosuję tę zasadę w swym życiu.
“Chodź, muśniemy sobie usta!
Jak rozpusta, to rozpusta!” ← to od piątku popołudniu do niedzieli rano.
"Ale czy warto?
Może nie warto?
Ech, chyba warto…
Tak, tak - warto.
Bardzo to warto.
O, tak - to warto.
Jeszcze jak warto!"<- W dni powszednie.
Moje motto to: “nie być świnią w życiu”.
Zasadniczo trzymam się tego i się udaje.
Żyj tak by być szczęśliwym a jednocześnie nie krzywdzić drugiego człowieka.
brzmi fajnie, ale zawsze jakis malkontent sie znajdzie i zostaniesz wiadomonacyjna jedzą
Przeciez jedno nie przeczy drugiemu…Któś"kuje" a że robi to często głupio…Jego sprawa.Ale to ON a nie kto inny,
Nie mamy wpływu na okoliczności ale w nich zyjemy i"łapiemy tlen".MY a nie kto inny.I nikt za nas tego nie zrobi.
Własciwie to nie ma innej możliwości…
By Cie dokumentnie wyprowadzić z równowagi,powiem ze to motto mojego obecnego duszpasterza.Wspominal o tym ok. pół roku temu.
Pisalem i ja,pare dni temu…Być może nie zauważyłeś…
Z równowagi mnie nie wyprowadziłeś, bo nie roszczę sobie praw autorskich ani wyłączności do tego powiedzenia. Jest ono dość popularne i warto się go trzymać.
Miej wyjebane a będzie ci dane
Moje: Jakoś to będzie
@birbant Gdzieś usłyszałam, że przetrwają nie najpiękniejsi, nie najbardziej zdrowi lecz ci najbardziej elastyczni - tacy którzy najszybciej i najlepiej się przystosowują do zmiennych kolei losu…
Zawsze tak było, jest i będzie.
Cwaniactwo i wycofanie?
Nawet jesli tak jest [a moim zdaniem wcale nie musi] takie chowanie sie do swego grajdoła to koszmar egzystencji.
W praktyce sprowadza sie do gnicia przed tv [bo przeciez nikomu nie robię nic złego!] zobojętnienia…
Gdyby tak kazdy myślał…Nigdy byśmy z jaskiń nie wyszli…
Staram się żyć tak, by nikt przeze mnie nie płakał i jeżeli jestem w stanie pomóc komuś bez uszczerbku dla mojej rodziny - robię to.
Czy to apropos mojego motta?