w początkowych latach zaburzeń społecznych w Polsce. A Wam ile do setki brakują?
Ale najpierw od 1968 budowałem socjalizm marksistowski w Polsce, 6 dni w tygodniu. Pracując teraz po 5 dni tygodniowo, macie 52 dni wolnych w roku więcej. Kraj dopiero się odbudowywał i industrializował. Wypłaty starczało tylko na jakiś ciuch lub buty. Efektywność pracy ustroju nie była duża, choć wszyscy się starali. Ciężarem był narzucany przez bogatsze USA wyścig zbrojeń.
Mimo wszystko notowaliśmy ogromne osiągnięcia w budowie mądrzejszego ustroju, choć zakłamana propaganda sukcesu w stylu PiS-u, tak denerwowała społeczeństwo, że na złość babci odmroziło sobie uszy, odrzucając socjalizm na rzecz głupszego, błędnego kapitalizmu, bo szybciej chcieliśmy podróżować własnymi autami i mieszkać w wyposażonych w media mieszkaniach.
Rządzili ludzie o słabych kompetencjach, na dodatek nie chcący podzielić się rządzeniem z rządzonymi. Jak ja dałem radę tyle lat przeżyć wśród nieharmonijnego, patologicznego gatunku ludzkiego, to tylko SIŁOM WYŻSZYM mogę zawdzięczać. Nie idziemy mądrą drogą. Planeta zrobi z nami porządek.