Tylko ludzie umierają?

Adoptować zwierzę? Czy przygarnąć/ zaopiekować się? Adopcja to coś więcej. Przeprowadza się ją sądownie i ma swoje prawne konsekwencje.
Przygarnęłam w swoim życiu sporo kotów, obecnie mam 2 domowe i kilka dochodzących. O żadnym nigdy nie powiedziałam, że zdechł mi kot, tylko, że mój kot umarł. Ale… widząc przejechanego kota na szosie powiem zdechł biedak, a nie umarł.
Pani, która traktuje swojego psa jak dziecko, urządza mu imieniny zapraszając właścicieli psów na tort z wątróbki, potrafi zbluzgać dziecko, które za głośno woła koleżankę przez okno!
Zwierzętom przypisuje się cechy ludzkie, a jednocześnie ludzei zachowują się zwierzęta; znęcają się nad własnym potomstwem, znęcają się nad kolegami w szkole, czy przypadkowymi ludźmi - gotowi zabić za 100 zł. Ludzie dziczeją. Kobiety chamieją, mężczyźni niewieścieją. Czy da się ten proces zatrzymać? Chyba nie.
Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe - odnosi się do ludzi, ale też do zwierząt. I tego się trzymajmy.

2 polubienia

Ja przez 16 lat miałam jednego i tego samego psa. Kota przez 9. Wzięłam z tzw. ,adopcji kotów’', gdzie trafiła jako kociak, gdy jakiś prymityw otruł jej matkę. Nie pozbyłam się nawet wtedy, gdy wyszło, że mam alergię. Bo jak tu pozbyć się przyjaciela? Po prostu częściej odkurzałam i nauczyłam spać poza moją sypialnią, a po pogłaskaniu myłam ręce. Niestety nie żyła za długo. Miała chorobę trzustki i weterynarz nie był w stanie jej pomóc, gdy się na poważnie ta choroba rozkręciła i ani Kreon dosypywany do karmy, ani gotowane specjalnie mięso nie pomagało.
Mimo to, nigdy nie uważałam się za mamę tych zwierzaków. Jedynie za właścicielkę/opiekunkę, której obowiązkiem jest dbać o dobrostan tego co wzięła.

1 polubienie

Co do ostatniego akapitu mam odwrotnie.
Odgórnie podchodzę do każdego człowieka z szacunkiem. Bez względu na pochodzenie etniczne, orientację seksualną, wyznawaną religię, czy poglądy polityczne.
Ten szacunek dopiero można u mnie stracić. A czym najłatwiej? Brakiem szacunku właśnie. Czy to do mnie, czy do innych ludzi bez dania racji. Narzucaniem własnych poglądów, wywyższaniem się(na arogancję mam uczulenie- wybaczam pojedynczym przypadkom, które cenię z innych powodów). O oczywistościach, jak chamstwo i złe traktowanie innych nie wspominając.
Nie lubię też braku umiejętności samodzielnego myślenia i głupoty. Szczególnie w napastliwej formie.

1 polubienie

Nie wiem czy juz ktos probowal, ale w Hiszpanii teoretycznie jest mozliwe firme na kota założyć. Psa, krolika lub swinke towarzyszkę
zycia tez. Spod ustawy sa wyjete zwierzeta hodowlane, choc tez swoje prawa mają.
UE przeciez tez przewiduje paszporty i identyfikatory dla zwierzakow nie tylko maskotek domowych i ta ustawa funkcjomuje jako zbiorcza od ponad cwierc wieku. Wczesniej wiekszosc krajów miala swoje przepisy. Na ile teoria idzie w parze z praktyka? Kraj corridy (zakaz jest na Kanarach i Katalonii) Poza nielicznymi wyjatkami publiczne zabijanie byka przestalo byc glowna atrakcja lokalnych fiest.
Toreadorzy z glodu nie umra, bo dorabiaja sobie w krajach gdzie ludzie wlasnego zycia nie szanuja, a co dopiero kopytnych?
Dla mnie ten profesor to nie tyle kwstia poprawnisci jezykowej co proba narzucania swojego sposobu myslenia na zasadzie * ja mówię, a reszta demokratycznie słucha*
No wiec ja poprosze o inny zestaw pytan.
Jestem miesozerna, ale jednak sprawdze czy ten kotlet do aby za zyca nie szczękał. Hipokryzja? Królików nie jadam ze względów ideologicznych.

I poprowadzą tę firmę choć przez pół dnia?
Ja też jestem mięsożerna i nawet śmieszą mnie wegetarianie ideologiczni. Co dają do jedzenia swoim psom i kotom, a nawet jaszczurkom? Też na siłę zmieniają ich naturę?
Istnieje w ogóle całkowicie ,wegetariańskie’’ zwierzę? Przecież nawet krowa czy koń zjada owady/pajęczaki, itp. razem z trawą.
Natomiast bardzo razi mnie niepotrzebne okrucieństwo wobec zwierząt.
A słowo hipokryzja wyrzuciłam ze swojego słownika, gdy przestałam być nastolatką.:wink: